Prezes ZChR opowiada stary dowcip jako komentarz do skandalu wywołanego przez prezydenta Francji w Watykanie. Nie milkną echa podarunku Emmanuela Macrona dla papieża Franciszka

Zastępca Naczelnego

Prezydent Francji Emmanuel Macron, prezes ZChR dr Bogusław Rogalski/Twitter.com

Prezydent Francji Emmanuel Macron spotkał się w poniedziałek z papieżem Franciszkiem. Podczas audiencji Macron wręczył papieżowi pierwsze francuskie wydanie rozprawy filozoficznej Immanuela Kanta „Projekt wiecznego pokoju” z 1796 roku. Sprawa ta wywołała duże zainteresowanie z uwagi na widoczną na stronie tytułowej egzemplarza pieczęć „Czytelni Akademickiej we Lwowie” – organizacji studenckiej działającej w latach 1867 – 1939. „Pewnego razu spotkali się Churchill, Roosevelt i Stalin. Pogadali i postanowili sobie zapalić. Churchill wyjął wtedy swoja papierośnicę – przepiękną, ze szczerego złota, z wygrawerowanym napisem: ”Churchillowi – Naród”. Gdy zobaczył ja Roosevelt, wyjął swoją papierośnicę. Była jeszcze bardziej okazała: szczere złoto wykończone starannie szlifowanymi diamentami. Na papierośnicy wygrawerowany napis: ”Rooseveltowi – Żona”. Gdy zobaczył to Stalin, wyjął swoją papierośnicę. Ta nie równała się z poprzednimi – dwa razy większa, zrobiona ze złota najwyższej próby, zdobiona diamentami, turkusami, w środku wyłożona atłasem. Na papierośnicy wygrawerowany napis: ”Hrabiemu Radziwiłłowi – Hrabia Potocki” – przywołuje prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin, eurodeputowany VI kadencji, dr Bogusław Rogalski w rozmowie z NGO stary polski dowcip jako komentarz do wspomnianej wyżej książki z pieczęcią Czytelni Akademickiej we Lwowie, którą podarował prezydent Francji Emmanuel Macron papieżowi Franciszkowi.

Nie ma (…) śladów, by Czytelnia Akademicka sprzedawała książki”

– powiedział jednak PAP dyrektor Zakładu Narodowego im. Ossolińskich dr Łukasz Kamiński.

Skoro dr Łukasz Kamiński, dyrektor Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, dr Łukasz Kamiński nie potwierdza, że Czytelnia Akademicka we Lwowie sprzedawała swoje zbiory, to niestety jest też możliwość, że ta pozycja została zrabowana. Zwracam uwagę, że żołnierze 33 dywizji Grenadierów SS (1 francuska) „Charlemagne” („Karol Wielki”) znajdowali się na polskim terytorium. Latem 1944 sformowano z najlepszych francuskich ochotników Francuską Ochotniczą Brygadę Szturmową SS (niecałe 1 200 żołnierzy), którą wysłano na Ukrainę. Cofając się pod naporem Armii Czerwonej brygada walczyła w okolicach Sanoka, na linii Wisłoka i Pielnicy oraz Przemyśla i Rzeszowa. Całkiem możliwe, że ta książka została zrabowana w 1944 roku i trafiła do Paryża. Do jej nabycia po 1944 roku dorobiono jakąś historię sprzed 70 lat. Jeśli nie ma potwierdzenia, że Czytelnia Akademicka we Lwowie sprzedawała swoje zbiory. Ponadto nawet jej nabycie na początku XX wieku było zwykłym paserstwem. Trudno uznać wyjaśnienia podane przez AFP i francuskich dziennikarzy za wiarygodne”

– mówi nam dr Bogusław Rogalski.

Książka z polską pieczątką, podarowana papieżowi Franciszkowi przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona, nie pochodzi z niemieckich grabieży – podała we wtorek AFP, powołując się na rozmowę z paryskim księgarzem Patrickiem Hatchuelem, który sprzedał dzieło Immanuela Kanta Pałacowi Elizejskiemu ca cenę poniżej 2,5 tys. euro.

Hatchuel potwierdził AFP, że sprzedał książkę Kanta kancelarii francuskiego prezydenta za kwotę poniżej ceny katalogowej, tj. 2,5 tys. euro.

Historia tego tomu pokazuje, że nie może on pochodzić z hitlerowskich grabieży. Nie mam co do tego wątpliwości i będąc wyznania mojżeszowego jestem na to wyczulony”

— zapewnił Hatchuel, dodając, że książka była własnością biblioteki we Lwowie w latach 1850-1870, a następnie prawdopodobnie została sprzedana. Potem około 1900 r. została przywieziona do Paryża przez znanego księgarza Luciena Bodina, który był specjalistą od ezoteryki.

Piotr Galicki

Komentarze są zamknięte