Duński dziennikarz Jens Høvsgaard, który badał Nord Stream 2: „Niemcy utorowały Putinowi drogę do Ukrainy”

Zastępca Naczelnego

Na pierwszym planie Jens Høvsgaard/Twitter.com

Duński dziennikarz Jens Høvsgaard skrupulatnie zbadał sieć powiązań, która stoi za rurociągiem Nord Stream. W wywiadzie wyjaśnia, dlaczego to Berlin ponosi częściową winę za wojnę na Ukrainie — i dlaczego on sam wątpi w prawdziwość zmiany politycznej głoszonej przez kanclerza Olafa Scholza.

W tym tygodniu prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier nazwał budowę Nord Stream 2 „błędem”. Czy wojna w Ukrainie w końcu zburzyła system stworzony wokół osób Steinmeiera i byłego kanclerza Gerharda Schrödera? Duński dziennikarz Jens Hovsgaard, autor wydanej również w Polsce książki o Nord Stream 1 i 2 „Szpiedzy, których przyniosło ocieplenie”, ma poważne wątpliwości.

Klaus Geiger: Czy Niemcy ponoszą jakąkolwiek odpowiedzialność za tę wojnę?

Jens Høvsgaard: Powiedziałbym, że Niemcy utorowały drogę Władimirowi Putinowi do Ukrainy.

To jest ogromne oskarżenie.

Tylko jeden przykład: Gerhard Schröder, były kanclerz RFN, wykorzystał swoje biuro w Bundestagu, by organizować tam spotkania w sprawie Nord Stream 2. To byłoby nie do pomyślenia w żadnym innym kraju na świecie. Były premier Finlandii Paavo Lipponen, którego Putin również zaangażował w budowę Nord Stream, został wyrzucony ze swojego biura, gdy to zrobił.

Dlaczego Schröderowi uszło to na sucho?

Z powodu tych niemieckich złudzeń co do Rosji; wszystko to sięga czasów Ostpolitik Egona Bahra i Willy’ego Brandta oraz idei „zmiany poprzez zbliżenie”.

Ten sposób myślenia był również motywem przewodnim Niemiec w ich kontaktach z Rosją i Chinami po przełomie tysiącleci, znanym jako „zmiana poprzez handel”. W obliczu tej wojny można ją łatwo zdyskredytować. Ale czy za tym podejściem nie stały szlachetne motywy?

Być może. Jeśli chodzi o Putina, to od czasu wojny w Gruzji, a najpóźniej od aneksji Krymu, stało się jasne, że nadzieja jest iluzją. Niemcy podpisały kontrakt na budowę Nord Stream 2 w 2015 r., czyli rok po ataku Putina na Ukrainę. Moim zdaniem, „zmiana poprzez handel” nigdy nie była mottem. To było: „Najpierw Niemcy”. Reszta Europy została w tej strategii po prostu zignorowana.

Kto jest odpowiedzialny za tę politykę?

Jeśli chodzi o Nord Stream 2, to są tylko trzy osoby, które o wszystkim zadecydowały. To Gerhard Schröder, Władimir Putin i Matthias Warnig, były agent Stasi, którego Putin osobiście — co powiedział kiedyś były menedżer Daimlera i lobbysta na rzecz Rosji Klaus Mangold — uczynił szefem Nord Stream 2 AG. Ci trzej mężczyźni opracowali plan ukończenia rurociągu wbrew ogromnemu sprzeciwowi w Europie.

Jak przebiegała ta praca lobbingowa?

Schröder był idealnym otwieraczem drzwi. Jak wiadomo, to on postawił swojego szefa kancelarii, Franka-Waltera Steinmeiera, na czele MSZ w rządzie Angeli Merkel.

Dlaczego Schröder w 2005 r. przeszedł do obozu Putina?

Nord Stream był projektem czysto biznesowym dla pewnej grupy ludzi, innymi słowy — bardzo lukratywnym.

Ale wielu innych mówiło o tym projekcie od dawna, że jest czysto biznesowy, a nie polityczny. Była wśród nich Angela Merkel.

Jak myślisz, jak często musiałem słuchać tego zdania podczas moich badań? Tak, tu chodziło o biznes. W rzeczywistości był to najważniejszy wątek w stosunkach niemiecko-rosyjskich po 2014 r. Wysocy rangą przedstawiciele niemieckiego rządu spotkali się z rosyjskimi kolegami w sprawie Nord Stream 2, a na tych spotkaniach oczywiście zawsze byli przedstawiciele firm, które chciały skorzystać na dobrych relacjach. Nie tylko firmy energetyczne, ale także przemysł i banki.

Ukraina była dla nich tylko utrapieniem. Ale to dziś widać jak na dłoni: ci, którzy popierali Nord Stream 1 i Nord Stream 2, płacili na machinę wojenną Putina.

Czy naprawdę już przed 24 lutego 2022 r. widziałeś, że Nord Stream służy sfinansowaniu wojny?

Słucham? A druga wojna czeczeńska, wojna w Gruzji, wojna na wschodzie Ukrainy, w tym zestrzelenie samolotu pasażerskiego i rosyjska wojna w Syrii to co? Niemcy i Steinmeier zawsze znajdowali sposób, by wybaczyć Putinowi.

Jaką rolę odegrał tu obecny prezydent Niemiec?

Steinmeier był najważniejszym człowiekiem po odejściu Schrödera z polityki. Był najważniejszym pomostem do niemieckiej polityki dla Putina, Schrödera i Warniga. Steinmeier, Schröder i Putin nadal się spotykali i pielęgnowali swoją przyjaźń — na przykład w 2010 r. w Berlinie, w restauracji syna Warniga. To była kolacja w przeddzień wizyty państwowej Putina u kanclerz Merkel.

Jak długo to trwało?

Do 24 lutego. Steinmeier po raz pierwszy publicznie zdystansował się od Nord Stream w tym tygodniu.

Ale Angela Merkel była kanclerzem przez te wszystkie lata. Prowadziła bardziej zdecydowaną politykę wobec Rosji.

Tak, z pewnością bardziej stanowczą niż rząd socjaldemokratów. Ale zawsze starała się też zachować równowagę między Rosją a Ukrainą. Zablokowała dostawy broni do Ukrainy, nawet te od partnerów z NATO. Ale przede wszystkim pozwoliła sieci Steinmeier-Schröder na dalsze działanie.

Jaka była struktura tej sieci?

Były tu dwa wątki i w obu Steinmeier odgrywał główną rolę. Obie nitki były połączone i bardzo blisko siebie. Z jednej strony był nurt SPD: były premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego Erwin Sellering, jego następczyni Manuela Schwesig, polityk SPD z Dolnej Saksonii Heino Wiese, który miał tytuł honorowego konsula Rosji w Hanowerze i pociągał za sznurki Schrödera.

Druga nitka to byli urzędnicy Steinmeiera w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Nie wiem, czy Niemcy naprawdę zdają sobie sprawę z tego, jak ta gra została rozegrana. Kiedy napisałem swoją książkę, byłem zaskoczony, jak mało niemiecka opinia publiczna o niej wiedziała.

Nazistowskie Niemcy popełniły bestialskie zbrodnie w stalinowskiej Rosji. Ale Polska, kraje bałtyckie, Ukraina były ofiarami zarówno Hitlera, jak i Stalina. Czy Niemcy i Rosja nie będą musiały odpowiedzieć teraz przed tymi krajami? Jak to możliwe, że Niemcy odróżniają lojalność wobec Rosji z jej historycznych zbrodni?

Weź mi to sam wytłumacz, bo Skandynawowi bardzo trudno jest to zrozumieć. Ostrzegaliśmy Niemcy przez wiele lat, podobnie jak prawie wszystkie kraje europejskie. Ale oni nie chcieli nas słuchać.

Nord Stream 1 to jedno; Dania również popierała ten rurociąg i była nawet pierwszym krajem, który wyraził na niego zgodę. Ale Nord Stream 2 to już zupełnie inna historia. Po tym, co Rosja zrobiła w 2014 r., Dania całkowicie zmieniła stanowisko. Kopenhaga uznała, że rurociąg może być bronią w wojnie przeciwko Ukrainie. Nie sądziliśmy przy tym, że będzie to wojna na tak wielką skalę, jaką widzimy teraz. Ale było oczywiste, że Putin pójdzie dalej.

Dlaczego Niemcy tego nie widzieli?

Ponieważ rosyjski gaz był tani, więc nie chcieli kupować droższego gazu z USA czy Norwegii. Rosja zaopatrywała Niemcy nawet w czasie zimnej wojny, dlaczego miałaby przestać teraz?

Zimna wojna była jednak okresem stabilności w porównaniu z latami od 2014 r. Od tego momentu trzeba było przygotowywać się na najgorsze. Ale Niemcy tak naprawdę nie zachowywały się jak sojusznik, ale jak cudzołożnik. Niemcy oszukiwały Europę z Putinem.

Czy Niemcy zerwały z tą polityką po wybuchu wojny?

Zapowiedź punktu zwrotnego była słuszna. Jednak działania podjęte od tego czasu budzą wątpliwości, czy Olaf Scholz realnie zerwał ze zbliżeniem z Rosją.

Niemcy muszą zrozumieć, że ponoszą szczególną odpowiedzialność w tej wojnie. Niemcy muszą przestać importować gaz, nawet jeśli jest to trudna decyzja. Ale to jedyny sposób, by powstrzymać Putina. Co więcej, w Berlinie najwyraźniej nie ma woli politycznej, by dostarczać broń. Robi się tylko to, czemu nie można zapobiec pod presją sojuszników i opinii publicznej.

Twierdzisz, że niemiecki rząd działa bez przekonania?

Tak. Nie może chodzić o pokój dla samego pokoju. Ukraina jest suwerennym państwem. Musi zostać przywrócona do granic sprzed 2014 r. Mam jednak wrażenie, że niemiecki rząd już teraz patrzy w kierunku powojennych negocjacji i jakiegoś kompromisu z Putinem, w którym dostanie on jeszcze większą część Ukrainy.

Z mojego doświadczenia wynika, że dzień po zawarciu takiego porozumienia, w którym Putinowi uda się spełnić część jego zbrodniczych żądań, hotele biznesowe w Moskwie będą znowu w pełni zarezerwowane.

Źródło: Klaus Geiger, Die Welt/Onet.pl

Komentarze są zamknięte