Karygodna gadatliwość

Zastępca Naczelnego

Każdy piastujący wysokie stanowisko polityk oraz pełniący ważną funkcję oficer powinien umieć dochować tajemnic, do których został dopuszczony. Taka dyskrecja obowiązuje ich również po odejściu z czynnej służby państwowej. Chcąc podzielić się z opinią publiczną ciekawymi informacjami, które wcześniej poznali, muszą mieć ciągle na uwadze rację stanu i dobro swojego kraju.

Niestety, zbyt często mamy ostatnio w Polsce do czynienia z politykami i z wojskowymi, którzy nie potrafią powstrzymać się przed chęcią opowiedzenia w jak ważnych przedsięwzięciach brali udział oraz o czym istotnym wiedzieli. Jeżeli opuścili swoje stanowiska niedawno, upublicznianie takiej wiedzy może być bardzo szkodliwe dla interesów państwa.

Były minister spraw zagranicznych, a wcześniej obrony narodowej Radosław Sikorski opublikował książkę pt. „Polska może być lepsza. Kulisy polskiej dyplomacji”. Opisał w niej m.in. tajne więzienie CIA w Ośrodku Szkolenia Agencji Wywiadu w Starych Kiejkutach, gdzie mieli być w latach 2002-2003 przetrzymywani i torturowani przez Amerykanów terroryści z Al Kaidy, a także rozmowę ówczesnych premierów Donalda Tuska i Władimira Putina na molo w Sopocie we wrześniu 2009 roku, w trakcie której ten drugi miał proponować pierwszemu podzielenie się wpływami na Ukrainie sugerując, że Lwów to polskie miasto.

Z kolei były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Polskiego generał broni Mirosław Różański w publikacji pod charakterystycznym tytułem „Dlaczego przegramy wojnę z Rosją” nie tylko ostro skrytykował swoich przełożonych (prezydenta Andrzeja Dudę i ministra Antoniego Macierewicza), ale ujawnił także szczegóły naszej doktryny obronnej. Chcąc udowodnić tezę zawartą w tytule swojej książki podał mnóstwo nadal poufnych informacji, które nie powinny być znane nikomu postronnemu.

Obaj panowie pałają nieskrywaną nienawiścią do obecnego obozu władzy. Nie jest to jednak żadne usprawiedliwienie, ponieważ kto jak kto, ale były szef dyplomacji i jeden z głównodowodzących armią są zobowiązani do milczenia w sprawach, które jeszcze na długie lata powinny pozostać służbowymi tajemnicami.

Jakże inaczej zachowywał się do końca życia generał Ryszard Kukliński. Ilekroć pytałem go o sprawę, która wydawała się już pod koniec lat 90. możliwa do ujawnienia, a intrygowała wielu rodaków, czyli o kulisy ewakuowania go w listopadzie 1981 roku z Warszawy do USA, tylekroć odpowiadał:

– To była tajna operacja Amerykanów i tylko oni mają prawo o niej mówić. Ja jestem zawodowym oficerem i dobrze wiem, co to jest tajemnica wojskowa.

Dlaczego Sikorski i Różański nie potrafią zachować się w podobny sposób?

 

Jerzy Bukowski*

*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju

Komentarze są zamknięte