Marian Piłka: Prawda Chrześcijaństwa

Niezależna Gazeta Obywatelska

krzyż/ wiolettasadowska.blog.interia.plŚwięta okresu Wielkanocy przeżywamy, przede wszystkim najpierw, jako święta ofiarnej miłości Chrystusa odkupującego na krzyżu rodzaj ludzki, a następnie jako święto Zmartwychwstania. Święto radości, wiary w przezwyciężenie śmierci i odkupienie poświadczone zmartwychwstaniem naszego Pana. Ten charakter świąt podkreśla w naszej strefie klimatycznej powracająca do życia przyroda, obudowana tradycją i obyczajem podkreślającym powrót do życia. Ta bogata kulturowa i obyczajowa strona przeżywania świąt, trochę na margines , spycha ich inny wymiar. A mianowicie prawdę o Bożej i ludzkiej rzeczywistości. Bo choć powszechnie wierzymy w zmartwychwstanie Chrystusa i wierzymy w prawdy wiary podawane przez Kościół, to jednak także polski katolicyzm jest coraz silniej poddawany ciśnieniu wątpliwości, erozji wiary, jej redukcji tylko do wymiaru kulturowo-obyczajowego. A tym czasem, zasadnicze pytanie brzmi, czy to wszystko co podają Ewangelie, to tylko opis życia człowieka, czy też Jezus jest Bogiem. Dziś już nikt nie kwestionuje historyczności Jezusa, jak to mieli w zwyczaju dawni „uczeni” marksistowscy. Dziś wątpliwości się szerzą, czy Jezus jest Chrystusem. To jest fundamentalne pytanie dla współczesnego świata. Bo, jeżeli był tylko człowiekiem, to jak pisze Pismo Św. „Próżna jest nasza wiara”. Taka wiara może nawet wyznaczać wzór postępowania, ale nie jest w stanie odpowiedzieć na najbardziej fundamentalne pytania egzystencjalne o sens życia, o sens cierpienia i sens śmierci… Bo jeżeli Jezus nie jest Chrystusem, to cała życiowa orientacja traci sens, a człowiek zaczyna się gubić we współczesnym świecie.. I rzeczywiście, znaczna cześć ludzkości przestaje wierzyć w prawdę zmartwychwstania Chrystusa, zaczyna nie tylko tracić życiową busolę, a przykłady mordowania dzieci nienarodzonych, mordowanie ludzi starych i chorych, manipulacje genetyczne, legalizacja dewiacji, pokazują, że człowiek bez Boga zaczyna zagrażać samemu sobie., zaczyna tworzyć sobie piekło na ziemi. Ale popadanie w aberrację nie tłumaczy do końca tego, co każdego człowieka najgłębiej obchodzi i motywuje , czyli jaka jest prawda.

Odpowiedz na to pytanie znajdujemy w Ewangelii, a zwłaszcza w zachowaniach apostołów. Z naszej perspektywy przyzwyczailiśmy się patrzeć na apostołów, jako gigantów ducha, jako świadków Chrystusa, którzy swoim życiem poświadczyli prawdę o Chrystusie, opisaną w Ewangeliach. A tym czasem apostołowie, to prości ludzie, to zwykli pracownicy fizyczni, to ich powołał Chrystus, tak, jak powołuje każdego z nas. Apostołowie, to nie wybitni intelektualiści, osoby o jakiś nadzwyczajnych intelektualnych, czy moralnych kwalifikacjach, to ludzie choć uwierzyli Jezusowi, nie byli wolni od ludzkich słabości. To jak św. Piotr, porządni, ale tchórzliwi wyznawcy. A po ukrzyżowaniu przestraszeni, gotowi się rozproszyć i zniknąć, a prawdę o Jezusowym przesłaniu zatrzymać tylko dla siebie. Apostołowie Wielkiej Soboty, to ludzie przegrani, to nie materiał na męczenników i heroicznych świadków Chrystusa. Ich wiara była taka, jak często jest nasza wiara. Widzieli cuda, słyszeli nauki, nawet wierzyli i gotowi byli mieczem bronić Jezusa przed zatrzymaniem, ale śmierć krzyżowa sparaliżowała ich wiarę. Oto ich całe szlachetne zawierzenie Jezusowi okazało się ludzką porażką. Trzeba teraz wrócić do domu, wrócić do łowienia ryb, czy innych ciężkich zajęć, by utrzymać rodzinę. Wielka Sobota apostołów to częsty stan naszej wiary. Jest ona nawet piękna i być może czasami porywająca, ale nieżyciowa, ani nie praktyczna. Jest tylko szlachetnym złudzeniem, które można w sobie pielęgnować, ale przecież nie można takim złudzeniem żyć na co dzień. Bo to, w co tak mocno wierzyli, było piękne, ale nie było przecież prawdą.

I co się stało, że ci mali, tchórzliwi ludzie zamykający się w obawie przed aresztowaniem i posądzeniem, że są współtowarzyszami zamęczonego Jezusa, stają się heroicznymi głosicielami Dobrej Nowiny, że wychodzą z ukrycia, idą na place i ulice i głoszą prawdę o Zmartwychwstaniu. Że kamienowania, ukrzyżowania, ścięcia nie tylko nie powstrzymując ich od głoszenia Słowa Bożego, ale krew męczenników staje się zasiewem pod dynamiczny rozwój Kościoła. Co się stało, ze tchórze stają się bohaterskimi męczennikami, a ludzka małość i słabość przeradza się w mądrość i determinację. Przecież nie złudzenie, którym się rozczarowało, może człowieka motywować do poświęcenia i heroizmu.

Tym faktem, który przemienił apostołów był fakt Zmartwychwstania. To nie był dla nich fakt, o którym czytali, ale namacalne doświadczony przez wielu, nie tylko przez apostołów. To nie doświadczenie mistyczne pojedynczej osoby, którego nie sposób zweryfikować, a tylko można uwierzyć, ale fakt potwierdzony przez licznych świadków Zmartwychwstałego. Oto, to wszystko, czego uczył Jezus, to nie były tylko piękne i szlachetne nauki, ale Zmartwychwstanie potwierdziło, że to była najgłębsza prawda o ludzkiej kondycji, że ta nauka, to nie szlachetne złudzenie, ale nie dostrzegana przez wielu rzeczywistość najbardziej podstawowa dla ludzkiego życia. Doświadczenie tej prawdy, utwierdzone darami Ducha św. przemieniło prostych współtowarzyszy Jezusowego nauczania w gigantów ducha. To tylko doświadczenie prawdy, a nie nawet najpiękniejszych, czy najszlachetniejszych teorii może tak gruntownie przemienić człowieka. „Poznajcie prawdę, a prawda was wyzwoli” mówi Pismo Św. Ta prawda wyzwoliła apostołów ze strachu, niepewności, zwątpienia, niewiary, to prawda przemieniła ich życie , dla niej oddali swe życie.

Dziś żaden historyk nie kwestionuje prawdy faktograficznej opisanej w Ewangeliach, nawet, jeżeli znajdują się tacy, którzy kwestionują Zmartwychwstanie. Ale oni nie są w stanie wyjaśnić tej metamorfozy apostołów. Dlaczego ci prości i bojaźliwi ludzie stali się nagle heroicznymi wyznawcami Chrystusa? Nie da się tej przemiany wyjaśnić inaczej, niż poprzez poznanie i potwierdzenie w Zmartwychwstaniu prawdy o Bożym odkupieniu człowieka. Przeżycie tej prawdy stało się wyznacznikiem ich postępowania i ich odwagi… Bez tego wróciliby do domu, do pracy, a ich wiedza o Jezusie najprawdopodobniej nawet nie znalazłaby małej wzmianki w historycznych kronikach. Natomiast ich świadectwo, ich postawa i odwaga w głoszeniu Ewangelii jest poświadczeniem tej Prawdy, której siła przemieniła dzieje ludzkości.

Dziś, gdy współczesny świat znajduje się w narastającym chaosie irracjonalizmu i relatywizmu, gdy zagrożone są same fundamenty współczesnej cywilizacji, trzeba odnaleźć solidny fundament, na którym można odnaleźć siebie i sens swego istnienia. I jest nim prawda Zmartwychwstania, której osobiście doświadczyli apostołowie i która odmieniła ich życie. Ale jest także możliwa do poznania i przeżycia przez nas, współczesnych. To ona odpowie na nasze wątpliwości, wyprowadzi nas z tego współczesnego chaosu, nas wyzwoli. To ta sama prawda, która wyzwoliła apostołów ze zwątpienia i niewiary jest odpowiedzią na nasze pytania o sens naszego Życia. I taka także płynie nauka z przeżywania Wielkanocy.

Marian Piłka
Historyk, Wiceprezes Prawicy Rzeczypospolitej

Komentarze są zamknięte