– Pan Marek nie jest człowiekiem. To gorzej niż zwierzę – mówiła jedna z lokatorek kamienicy o tym jak byli traktowani lokatorzy przez nową właścicielkę

Zastępca Naczelnego

Po przejęciu kamienicy przy ul Lutosławskiego 9 nowi właściciele próbowali podnieść czynsz z 320 zł do 1 tys. zł, stosowali przemoc wobec lokatorów, dochodziło do pobić, włamań i wyrzucania z mieszkań – mówiła dziś przed komisją weryfikacyjną była lokatorka kamienicy Alina Kołodziejczyk. – Pani Wierzbicka była wszystkim: policją, sądem, komornikiem, wszystkim – zeznała lokatorka kamienicy przy ulicy Lutosławskiego 9 w Warszawie. – Pan Piotr Wierzbicki wyrzucał meble z trzeciego piętra. Zwróciłam uwagę, a on do mnie niech się pani nie wtrąca ty stara k….
– Policja zachowywała się skandalicznie. Ciągnęli tego człowieka po schodach. On był chory na cukrzycę. Ilekroć policja przyjeżdżała to słuchała państwa Wierzbickich a nie lokatorów. Policjanci byli bardzo agresywni. Któregoś dnia wywieźli pana Marka Orłowskiego a właściciele w tym czasie zmienili zamki. Pan Marek zmarł w pustostanie z wychłodzenia.
– Jak składałam zeznania na Policji to ich reakcja była nijaka. Zawiadomienie pani Katarzyny Gołub zostało umorzone po dwóch miesiącach.

 – Wszystko co jest w tej kamienicy jest moje. Nawet to co jest w piwnicach, przetwory, rowery itp. Tak do nas mówiła pani Wierzbicka.
– Zakazuję chodzić po moim chodniku – zeznała z kolei inna lokatorka Katarzyna Gołub, która także dozmała upokorzeń ze strony nowych właścicieli kamienicy przy ulicy Lutosławskiego 9 w Warszawie. – Pan Marek nie jest człowiekiem. To gorzej niż zwierzę.  Pani Wierzbicka znęcała się nad panem Orłowskim. Uderzali głową w szklane drzwi, a później

jej mąż Piotr Wierzbicki z synami kopali go na ulicy. Pani Izabela była wszystkim, policją komornikiem i wszystkim w jednym – zeznała Alina Kołodziejczyk.
Mnie jest bardzo ciężko o tym mówić wyzywano nas od szczurów, organy państwa nie reagowały, to skandal. Tak się dzialo w warszawskiej policji. Funkcjonariusze w ogóle nie byli zainteresowani tym co mówilio lokatorzy. Możliwe, że policjanci są w zmowie z właścicielami kamienicy – dodała Katarzyna Gołub. Przyjeżdżali z komisariatu na Rydygiera.
Późnym popołudniem przedkomisją zeznawał Piotr Wierzbicki, który zaprzeczył poprzednim zeznaniom świadków nazywając je „pomówieniami”. Jego zeznania wypadły jednak blado. Przyznał, że wyrzucił z trzeciego piętra kamienicy resztki dobytku Marka Orłowskiego.

 W.S

Komentarze są zamknięte