Uzdolniony nysanin Szymon Chodyniecki z debiutującym krążkiem [recenzja]

Niezależna Gazeta Obywatelska

Jakiś czas temu na łamach NGO Opole przybliżyłem sylwetkę młodego wokalisty z naszego regionu, Szymona Chodynieckiego. Szymon to wywodzący się z Nysy uzdolniony artysta, absolwent szkoły muzycznej. Gra na 4 instrumentach, m.in. gitarze, klawiszach, perkusji i wiolonczeli, sam pisze teksty i komponuje oraz produkuje swoje utwory. Dziś w NGO Opole nadszedł wreszcie czas na recenzję jego debiutanckiego krążka zatytułowanego „Przeciwności”. Jest to co prawda pierwszy solowy projekt Szymona, jednak w rzeczywistości – to już trzecie wydawnictwo młodego wokalisty. Poprzednie dwa albumy nagrał z reggaeowo-hip-hopowym zespołem South Blunt System. Na swoim solowym debiucie młody artysta zrywa z muzyką reggae oraz hip-hop i podąża w kierunku szeroko pojętej muzyki pop. I w tym przypadku określenie „szeroko pojęty pop” jest jak najbardziej adekwatne do muzyki, która znalazła się na wydawnictwie, bowiem album ten jest muzycznie naprawdę różnorodny. Zacznijmy jednak po kolei.

Płyta zaczyna się popowym, refleksyjnym utworem „Wyłącz stres”. Pogwizdywanie na początku, nowofalowa gitara w zwrotkach daje pewien specyficzny klimat. Mądry, dojrzały tekst, o motywacyjnym przesłaniu. Śpiew „do tuby” to jakby odniesienie do czasów SBS. Bardzo udany kawałek. Do utworu został nakręcony teledysk.
Pokaż mi – numer jakby żywcem wyciągnięty z zagranicznych list przebojów. Dzwonki na początku kojarzą mi się ze świętami Bożego Narodzenia. Ciepły wokal Szymona. Mocny, ekspresyjny refren. Utwór utrzymany jest elektronicznej stylistyce, słychać wpływy muzyki zachodniej. Chyba jedyny taki na albumie. Także bardzo udany.

Kod na sen – na wstępie znów nowofalowa gitara i charakterystyczne echo. Spokojne, refleksyjne zwrotki i mocny refren, tutaj niczym z albumów zespołu Republika. Śmiało można powiedzieć, że jest to nowofalowy rock w dobrym stylu. W jednej z recenzji ktoś już zwrócił uwagę na dobrą dykcję Szymona – ma być „kod” i faktycznie słychać „kod”, nie „kot”. Na uwagę zasługuje popis wokalny we fragmencie – „Wejdź w otwarte drzwi, bo nie mam klucza”, który wskazuje na umiejętności wokalne Szymona. Również bardzo udany numer.
Modlę się – także i tutaj na wstępie można usłyszeć charakterystyczną, tajemniczo brzmiącą gitarę. Ogółem jest to fortepianowa ballada, z tekstem o miłości. Opowiada o rozstaniu oraz cierpieniu po stracie ukochanej osoby. Trzeba przyznać, dojrzały tekst. W jednym z wywiadów Szymon wspomniał, że na jego debiutanckim albumie słyszalne będą odniesienia do lat 90-tych. I faktycznie – w tym utworze ten powiew lat 90-tych czuć.

Sam na sam – o tym numerze nie muszę chyba pisać zbyt wiele. Najbardziej znany utwór Szymona, zarówno z solowego debiutu, jak i chyba całego dotychczasowego repertuaru. To po prostu dobrej jakości pop. Tekst opowiada, podobnie, jak „Modlę się” o uczuciach opisujących rozstanie. Na uwagę zasługuje wykorzystanie w utworze smyków. Numer cieszył się ogromną popularnością w stacjach radiowych oraz na listach przebojów. Teledysk do utworu otrzymał nominację w kategorii „Polak Potrafi” oraz został wybrany Polskim Teledyskiem Roku 2015.

Jesteśmy tacy mali – rapowany początek, znów jakby nawiązanie do czasów South Blunt System. Na uwagę zasługuje szybkość, z jaką Szymon wyśpiewuje początkowe frazy, co od razu skojarzyło mi się z kawałkiem SBS – „Jestem za”. Tam Szymon również wyśpiewywał motywy zwrotek w bardzo szybkim tempie. Tekst idealnie opisuje rzeczywistość: „Żyjemy w stałej podzięce
licząc drobną pensję, ścigając się w tym, kto doda lepsze zdjęcie na fejsie” (…) Jesteśmy tacy mali – nasze życie to minuta w ekskluzywnej gali”. Przejmujący wokal Szymona. Smutek jakiś taki bije z tego utworu, ale przyznam, wywołuje on u mnie pozytywną melancholię. Wzruszyć potrafi fragment „Gdzie dalej iść, by zatrzymać się, w tym chorym świecie, gdzie rządzi fejm”. Utwór dosyć rytmiczny, słyszalna sekcja dęta w refrenie. Pamiętam, że na spotkaniu z Szymonem w Empiku, podczas podpisywania płyt fanki bardzo dobrze się przy tym kawałku bawiły. Zdecydowanie jeden z moich ulubionych na płycie.

Wszystko, co mogę – fortepianowy początek a’la „Stop” z repertuaru Sam Brown. Mocny, zaśpiewany z ekspresją refren. Mógłby z powodzeniem konkurować ze „Stop” czy też nawet nagraniami Roberty Flack. Tekst opowiada o rozterkach młodego człowieka zastanawiającego się nad sensem życia. Jest to udany soulowy numer i według mnie – najlepszy na albumie.
Drogowskaz – tym razem to już pop-rockowy kawałek. Delikatna zwrotka z gitarowym riffem oraz mocniejszy refren. Utwór z powodzeniem mógłby znaleźć na płycie XXX zespołu Perfect. Opowiada o drodze, która prowadzi nas przez życie. Przyznam się, początkowo nie robił na mnie wrażenia, jednak urzekł mnie, gdy usłyszałem go w wersji koncertowej. Potrafi wzbudzić pozytywne emocje. Tym, którzy jeszcze nie widzieli, polecam obejrzeć dostępny w Internecie występ Szymona w Lipnie z grudnia ubiegłego roku. Wykonanie podczas tamtego koncertu –bezcenne.

Cicho – to klimatyczna ballada gitarowa. Mroczny, tajemniczy tekst. Mocny popis wokalu we fragmencie „Ciemno, tak tu ciemno”. Szymon udowadnia tym utworem, że nie jest artystą zorientowanym wyłącznie na tworzenie radiowego popu. Utwór ma bowiem dalece niekomercyjny klimat. Idealny do słuchania w długie, jesienne wieczory.

Przeciwności –tytułowy utwór albumu. W tym kawałku Szymon idzie w bardziej taneczne rytmy. Niektórym utwór może kojarzyć się z numerem „Love me again” Johna Newmana. Na uwagę zasługuje chórek po drugim refrenie, niczym z utworów gospel.

Z całych sił –to kolejny numer o miłości. Utrzymany w stylistyce pop, w drugim refrenie rytm przybiera konwencję taneczną. Ma ciepły, optymistyczny klimat. Znów słyszalne pogwizdywania. Szymon wystąpił z nim na festiwalu w Opolu podczas koncertu „Premiery” w czerwcu ubiegłego roku. Do piosenki został też zrealizowany teledysk. To numer już zdecydowanie bliższy stacjom radiowym, z chwytliwą melodią i przystępnym tekstem. Dlatego też był przez nie swego czasu promowany.

Chcę być – na koniec nastrojowa ballada o miłości, w której Szymon akompaniuje sobie na … wiolonczeli. Bardzo dobry pomysł pokazania swoich umiejętności wyniesionych ze szkoły muzycznej, bowiem Szymon uczęszczał przez pewien czas na zajęcia właśnie do klasy wiolonczeli. Ekspresyjne, pełne emocji wykonanie. Idealne podsumowanie albumu.

Reasumując, album utrzymany jest w szeroko rozumianej stylistyce pop. Usłyszeć tutaj można odniesienia do wielu różnych stylów; pojawia się zarówno r&b, soul, ballady, klasyczny pop, klimaty taneczne aż po nowofalowy rock. Album, co jednak ciekawe, pomimo różnorodności jest stylistycznie spójny. Na płycie wykorzystano elektronikę, ale słychać też żywe instrumenty, jak gitarę akustyczną, smyki, Szymon zagrał nawet na wiolonczeli. Teksty dotyczą najczęściej sfery egzystencjalnej, mówią o ludzkim życiu, miłości, emocjach i otaczającej nas rzeczywistości.

Także tytuł „Przeciwności”, chociaż pochodzi od jednego z utworów, jest niebanalny. Wiele lat temu Izabela Trojanowska wydała album „Układy”. Tytuł płyty Szymona od razu skojarzył mi się z legendarnym albumem Trojanowskiej.

Jak na solowy debiut jest to zdecydowanie mocne wejście. Wystawiam bez wahania mocne „5” no i czekam na kolejny album Szymona. A tym, którzy jeszcze nie słuchali „Przeciwności”, zdecydowanie polecam.

Tomasz ZEMBRZUSKI, NGO Mysłowice

Komentarze są zamknięte