Cecylia Gonet przewodnicząca NSZZ „Solidarność” Śląska Opolskiego: – Deklaruję, że w sprawie zwolnionych pracownic Coroplastu Krapkowice udzielimy im pomocy prawnej

Zastępca Naczelnego

Pracownice Coroplastu Krapkowice w siedzibie NSZZ Solidarność w Opolu. Cecylia Gonet pierwsza z prawej.

We wtorek 12. grudnia towarzyszyliśmy dwóm pracownicom Coroplastu Krapkowice w wizycie w siedzibie Regionu NSZZ „Solidarność” Śląska Opolskiego, gdzie udzielono pomocy prawnej skrzywdzonym pracownicom krapkowickiego zakładu. Z Cecylią Gonet przewodniczącą NSZZ „Solidarność” Regionu Śląska Opolskiego rozmawiał Wiktor Sobierajski.

Wiktor Sobierajski: – Pani przewodnicząca, są z nami dwie pracownice Coroplastu Krapkowice, które w ordynarny, wręcz chamski sposób zostały wyrzucone z pracy, tylko za to, że śmiały zapytać pracodawcę o to, czy w tym roku zostanie wypłacone tzw. „karpiowe” z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych?
Cecylia Gonet: – Słyszałam o tej sprawie. Jest ona bulwersująca i dość typową w okresie przedświątecznym, kiedy pracownicy oczekują pomocy socjalnej ze strony pracodawców.

Wiktor Sobierajski: – Dodam, że w firmie tej nie działają żadne związki zawodowe. Tzn. kiedyś działały, ale z informacji uzyskanych od pracowników firmy oraz innych instytucji dowiedziałem się, że pracodawca, skutecznie uniemożliwiał działalność związkową aż do doprowadzenia jej do zakończenia jej działalności. Nie mniej ciekawą sytuację jest fakt, że w zakładzie podobno funkcjonuje tzw. rada pracownicza. Niestety jest ona bezimienna, bowiem nikt nie potrafił mi wskazać z imienia i nazwiska osób, które w niej zasiadają? Nieznane są też zasady, kto ją powołuje?
C.G: – Z tego co wiem z publikacji na www.ngopole.pl, obie panie prawdopodobnie zostały zwolnione z naruszeniem prawa. Myślę, że trzeba tym ludziom pomóc, bo zostały one bez pracy, bez środków do życia. Wprawdzie udzielamy pomocy prawnej tylko naszym członkom, nie mniej w tej dość drastycznej sprawie postaramy się pomóc.

W.S: – Z tego co mówiły mi obie panie w całym zakładzie Coroplastu na Opolszczyźnie stawka płacy na szeregowych stanowiskach jest jednie 2000 zł brutto, czyli najniższa krajowa?
C.G: – Z tego co wiem, panie zdecydowały się o złożenie pozwów do Sądu Pracy. Dobrze jednak wiem, że postępowanie tego rodzaju zazwyczaj wiąże się z kosztami. Zdecydowałam więc, że mimo, iż obie panie nie są członkami naszego związku, udzielimy im pomocy prawnej. Wcześniej zdarzały się już sytuacje, że przychodziły do naszej siedziby panie z płaczem. Tak chociażby było z pracownicami sieci TESCO.

W.S: – Dlaczego pracodawcy, zwłaszcza w małych i średnich firmach robią wszystko, aby nie dopuścić do powstania związków zawodowych w swoich zakładach? A te, które funkcjonują, po prostu zwalczają. A przecież związki zawodowe mogłyby stać się takim buforem pomiędzy pracodawcą a pracownikami. Zresztą są ustawy, które to regulują. Przecież nie od dziś wiadomo, że pracodawca chciałby płacić swoim pracownikom jak najmniej a pracownicy chcieliby zarabiać jak najwięcej?
C.G: – Dokładnie. Słyszałam, że na terenie województwa opolskiego zdarzają się tacy pracodawcy, którzy nie chcą, nie życzą wręcz sobie wprost związków zawodowych. Bo związki zawodowe niejednokrotnie patrzą pracodawcy na ręce, z czego pracodawcy są niezadowoleni. Znam jednak pracodawców, którzy poważnie traktują współpracę ze związkami zawodowymi, bo jest z kim rozmawiać o różnego typu problemach. Traktują je po partnersku. Ale to są mądrzy pracodawcy. Takim pracodawcom często związki zawodowe są w stanie podpowiedzieć jakieś rozwiązania np. w kwestiach płacowych czy innych. Znam takie sytuacje, że związki zawodowe, w związku z trudną sytuacją zakładu godziły się nawet na obniżenie płacy wszystkim pracownikom, czy zmniejszenie wysokości ustawowych odpisów na Funduszu Świadczeń Socjalnych. Niestety pracodawca, który myśli tylko o swoim zysku, by mieć najwięcej dla siebie, z reguły nie chce mieć u siebie związków zawodowych, bo chce samodzielnie dysponować środkami na pomoc socjalną w zakładzie.

W.S: – N a Opolszczyźnie mamy dobrych pracodawców czy raczej takich co wręcz wyzyskują swoich pracowników?
C.G: – Raczej dobrych. Zdarzają się jednak wyjątki. Czasem sytuacja zmusza do tego, że przyjeżdżają do nas do siedziby „Solidarności’ w Opolu i nie informując pracodawcy zakładają związek zawodowy w firmie. Wtedy pracodawca dostaje informację z Zarządu Regionu, że powstała u niego organizacja związkowa, no i musi wręcz z nią współpracować.

W.S: – Wracając do Coroplastu, to słyszałem że funkcjonowała w zakładzie organizacja związkowa?
C.G: – Trzy lata temu próbowaliśmy założyć tam organizację związkową. Słyszeliśmy, że w zakładzie nie dzieje się dobrze. Udało się pomóc indywidualnie kilku osobom, ale organizacji związkowej w Coroplaście z tego co wiem nie ma. Trochę się temu dziwię.

W.S: – Ilu pracowników musi być, aby założyć związki zawodowe w danym zakładzie?
C.G: – Musi być przynajmniej dziesięciu pracowników, którzy zadeklarują przystąpienie do związków. Dzisiaj pracownicy boją się podejmować jakąkolwiek inicjatywę, bo pracodawca od razu działa z pozycji siły, utrudnia to, a nawet czasem zwalnia takiego pracownika.

W.S: – A może niemiecki właściciel firmy Coroplast nie wie co tak naprawdę dzieje się w jego zakładach na Opolszczyźnie, bo nikt z zatrudnionej kadry zarządzającej nie przekazuje mu prawdziwych informacji. Są one wypatrzone, zmanipulowane itd. Przecież w Niemczech, Francji czy Belgii, związki zawodowe to bardzo poważna siła z którą liczą się pracodawcy? Być może właściciel firmy, który operuje z Wuppertalu nawet nie wie o sytuacjach, jakie mają miejsce w jego zakładach w Polsce?
C.G: – To bardzo możliwe. Jestem święcie przekonana, że nie wiedzą, bo na Zachodzie związki zawodowe się szanuje. Natomiast w Polsce niektórzy pracodawcy uważają, że związki zawodowe są dla nich zbędnym

obciążeniem. Nie szanują związków zawodowych, i bywa że nie chcą ich mieć w swoich zakładach pracy. A to nie powinno być tak. Prezesi boją się liderów społecznych, którzy są w stanie pociągnąć załogę za sobą. Członkowie związku są bacznie obserwowani, dużo więcej się od nich wymaga, często z tego powodu szykanuje.

W.S: – Ile w ostatnim okresie zarejestrowaliście organizacji związkowych w zakładach na Opolszczyźnie?
C.G: – Obserwujemy systematyczny przyrost liczby organizacji związkowych. Pracownicy powoli mówią DOŚĆ. Są to małe organizacje związkowe ale dość prężnie działają. Zazwyczaj zakładają je młodzi ludzie, jeśli nawet pracodawca ich straszy, czy mobbinguje, nie poddają się i kontynuują działalność. Z mocy prawa, mają oni zapewnioną ochronę szczególną, a i u nas zawsze zyskują pełną pomoc prawną i opiekę.

W.S: – Proszę zachęcić czytelników www.ngopole.pl do zakładania związków zawodowych w swoich zakładach pracy?
C.G: – Zachęcam wszystkich, ponieważ pracodawcy zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami, muszą ze związkami zawodowymi negocjować wszelkie przepisy wewnętrzne, jak układ zbiorowy pracy, regulamin wynagradzania pracowników, regulamin pracy, regulamin zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych i wiele innych. Tak naprawdę nic nie może się dziać w zakładzie pracy bez wiedzy związków zawodowych. W wielu sprawach współpraca z nimi nie polega wyłącznie na konsultacji, ale na obowiązku uzgodnienia z nimi stanowiska, choćby w kwestii wypowiedzenia umowy o pracę.

W.S: – Dziękuję za rozmowę i życzę wesołych świąt.
C.G: Ja także życzę redakcji www.ngopole.pl wesołych świąt i cieszę się, że nie pozostajecie obojętni na sprawy pracownicze.

Tekst i foto: Wiktor Sobierajski

Komentarze są zamknięte