Komisja weryfikacyjna: Andrzej Waltz niewiele pamięta

Zastępca Naczelnego

Na ten moment członkowie komisji weryfikacyjnej ws. reprywatyzacji czekali od dawna. Choć Hanna Gronkiewicz-Waltz konsekwentnie odmawia stawienia się przed komisją, na posiedzenie zdecydował się przyjść mąż prezydent Warszawy. Andrzej Waltz, co było dla wielu komentatorów i polityków sporym zaskoczeniem, stawił się przed parlamentarnym zespołem jako świadek. W jakiej sprawie? Chodzi o kamienicę przy ul. Noakowskiego 16. W 2003 roku Waltz nabył część praw do kamienicy.

Mąż Hanny Gronkiewicz-Waltz tłumaczył, że „nie otrzymał żadnych dokumentów, które świadczyłyby o jakichkolwiek nieprawidłowościach” związanych z postępowaniem zwrotowym kamienicy przy ul. Noakowskiego 16. Wyjaśniał, że jest jednym ze spadkobierców praw do nieruchomości po zmarłej ciotce, Halinie Kępskiej.

Co go łączyło z Kępskimi? – Moja rodzina z rodziną Kępskich miała dość luźne relacje, spotykaliśmy się najwyżej na święta. Nie była to relacja ścisła. W sprawę Noakowskiego 16 wszedłem w 2003 r. Kiedy w 2003 r. wydano decyzję zwrotową ws. Noakowskiego 16, prezydentem Warszawy był Lech Kaczyński – mówi Waltz. Na ich podstawie otrzymał, wraz z pozostałymi 11 spadkobiercami (w tym jego córka), prawo użytkowania wieczystego gruntów na 99 lat. – Mój udział w ustanowionym prawie wynosił 0.0684 czyli – w potocznym języku – 6,8 proc. – podkreślał.

Stwierdził, że „gdyby otrzymał formalny dokument, że otrzymał kamienicę niesłusznie – oddałby pieniądze”. – Jak pan wie, w postępowaniu spadkowym jest postępowanie testamentowe. Testament pani Kępskiej został złożony do notariusza po jej śmierci – wyjaśniał Waltz. Po tym stwierdzeniu przewodniczący komisji dociekał: – Gdyby stan faktyczny wskazywał, że akt notarialny został sfałszowany, nie uważa pan, że trzeba oddać te pieniądze? – Na jakiej zasadzie? – odpowiedział Andrzej Waltz.

Wyznał też, że nigdy nie zaglądał do księgi hipotecznej Noakowskiego 16. – Wydaje mi się, że adwokat działał na podstawie dokumentów, które otrzymał z ratusza. Nie jestem prawnikiem, nie umiem stwierdzić, czy dokument jest prawdziwy czy nie. (…) W październiku 2006 r. mój związek ze sprawą kamienicy został zakończony – mówił.

Patryk Jaki dopytywał, czy Waltz na jakiej podstawie przekazał kamienicę w 2006 roku grupie Fenix. Ten jednak tłumaczył, że nie pamięta, bo sprawą zajmowali się prawnicy. Jaki próbował ustalić, dlaczego żaden ze spadkobierców kamienicy nie zaproponował mieszkańcom kamienicy wykupu. – Czy nie szukaliście maksymalizacji zysków? – pytał Jaki. – Kamienica była wystawiona przez dwa lata, każdy mógł ją kupić – skwitował mąż prezydent Warszawy.

„Nie miałem wpływu na podwyższenie czynszu mieszkańcom”

– A jak pan słyszy historie, że pani mieszkała tam od lat 30. XX w. i w wieku 90 lat dostała zawału po podwyżce czynszu, to co pan powie? – nie odpuszczał przewodniczący. – Nie potrafiłem przewidzieć, jak się zachowa nabywca kamienicy – odparł. Waltz nie pamiętał też, czy owa podwyżka (o 400 proc.), jaką mieszkańcy dostali pięć dni po przejęciu kamienicy przez nowych właścicieli była konsultowana z nim i pozostałymi spadkobiercami, Waltz rzucił, że to „szczegóły, których nie pamięta”, a później, gdy kolejny poseł go to pytał, uzupełnił, że „nie miał wpływu na podwyższenie czynszu”.

Wiceminister sprawiedliwości dopytywał też, czy Hanna Gronkiewicz-Waltz interesowała się losem mieszkańców kamienicy. – To była moja odrębna sprawa spadkowa, ja się tym zajmowałem – odpowiedział. Na pytanie, dlaczego Gronkiewicz-Waltz, jako prezydent Warszawy, nie posłuchała męża i przeglądała dokumenty w sprawie Noakowskiego 16 – w oryginale bądź kserowali jej pracownicy, odparł: – Podejrzewam, że w ratuszu są inne dokumenty, niż mam w domu. Nie wiem, co przegląda moja żona.

Za ile sprzedano kamienicę przy ul. Noakowskiego 16?

Członkowie komisji dopytywali też, dlaczego akurat firmie Fenix sprzedano kamienicę i za ile. Waltz podsumował, że była to jedyna oferta, która zaspokajała spadkobierców. Twierdzi, że „było to 14 milionów o ile dobrze pamięta” (z kolei spółka Fenix Group w oświadczeniu twierdziła, że nabyła kamienicę cenę około 16 mln zł – przyp. red.). On sam zarobił na tym milion. Waltz przyznał również, że pieniądze trzyma na osobnym koncie, którego jest jedynym właścicielem.

– Pieniądze są na moim koncie. Trudno mi powiedzieć jaka suma. Ze względu na odrębność majątku, są na osobnym koncie – przyznał Andrzej Waltz. Przesłuchanie męża prezydent stolicy skończyło się tuż przed godziną 18.

Komisja zaczęła badać tę reprywatyzację w poniedziałek. Prezydent stolicy oświadczyła, że odmawia zeznań, bo sprawa dotyczy jej męża. Komisja przesłuchała b. szefa BGN Marcina Bajkę oraz dwoje lokatorów kamienicy. „Miałem przeczucie, że pani prezydent uważa, że wszystko było w porządku” – zeznał Bajko. Lokatorzy mówili o nękaniu ich m.in. przez spółkę Fenix, która w 2007 r. nabyła większość udziałów w kamienicy. Po reprywatyzacji czynsze w dwa lata podwyższono ponad o 1000 proc. – mówili.

We wtorek oprócz Waltza mają zeznawać lokatorzy kamienicy, Krzysztof Kawalec – prokurent Fenix Capital, Andrzej Kawalec – członek RN Fenix Capital, Radosław Martyniak – likwidator FC SPV Noakowskiego sp. z o.o. w likwidacji oraz b. urzędniczka miasta Gertruda J.-F. (podejrzana w jednej ze spraw reprywatyzacyjnych – PAP).

Mieszkańcy dostarczyli prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz wiedzę, że decyzję o zwrocie wydano na podstawie fałszywego dokumentu; jej obowiązkiem było wznowienie postępowania – oceniał we wtorek szef komisji Patryk Jaki. Mówił, że komisja dysponuje nowymi dowodami w sprawie. „My te dowody pokażemy po zakończeniu rozpraw” – dodał.

Przed wojną właścicielami Noakowskiego 16 były osoby pochodzenia żydowskiego, które zginęły w czasie II wojny światowej. W 1945 r. Leon Kalinowski, wraz z Leszkiem Wiśniewskim i Janem Wierzbickim, zaczął posługiwać się w warszawskich urzędach antydatowanym na czas sprzed wojny pełnomocnictwem właścicieli do dysponowania przez niego ich nieruchomością; miał on sfałszować akt notarialny i wypisy z niego. Dzięki temu Kalinowski sprzedał kamienicę Romanowi Kępskiemu (wujowi Andrzeja Waltza) i Zygmuntowi Szczechowiczowi. Potem okazało się, że wojnę przeżyła Maria Oppenheim, żona jednego z dawnych właścicieli, która wykazała oszustwo. Pod koniec lat 40. Kalinowski został skazany na więzienie. Sąd unieważnił też wtedy pełnomocnictwa, którymi się posługiwał.

Po wydaniu „dekretu Bieruta”, Kępski i Szczechowicz wszczęli – jako pokrzywdzeni przez dekret – postępowanie o ustanowienie prawa własności czasowej gruntu pod kamienicą, czego odmówiono im w 1952 r. W 2001 r. Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło orzeczenie z 1952 r. W 2003 r. prezydent m.st. Warszawy ustanowił prawo użytkowania wieczystego nieruchomości na rzecz kilkunastu spadkobierców Kępskiego i Szczechowicza, w tym – Andrzeja Waltza i jego córki. W 2007 r. 91 proc. udziału kamienicy nabyła od nich Fenix Group. Według mediów, rodzina Gronkiewicz-Waltz miała na tym zarobić 5 mln zł.

Jesienią 2016 r. Gronkiewicz-Waltz złożyła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego wniosek o wznowienie postępowania ws. Noakowskiego 16. Napisała do SKO, że postępowania zakończone decyzją zwrotową z 2003 r. „mogły zostać przeprowadzone na podstawie dokumentów, co do których istnieje możliwość, iż zostały sfałszowane”. SKO wznowiło postępowanie. W grudniu 2016 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo ws. doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci nieruchomości przy Noakowskiego 16 przez „wyzyskanie błędu co do jej stanu prawnego”.

pap, oprac. W.S

Komentarze są zamknięte