RAŚ opluwa polskich bohaterów walki o polskość Górnego Śląska!

PAC

Jerzy Gorzelik, fot. YT

Ruch Autonomii Śląska najwyraźniej poza promowaniem oczywistej nieprawdy historycznej o „polskim obozie koncentracyjnym” w Świętochłowicach postanowił zaatakować Polaków zasłużonych dla Śląska.

W połowie lat 90. XX wieku obecny szef RAŚ wręczył ówczesnemu liderowi katowickiego SLD Zbyszkowi Zaborowskiemu symbolicznego „buraka”. Po „występach” przed gmachem Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w replice czapki piechoty Wehrmachtu i repliką niemieckiego Karabinier 98k, Jerzy Gorzelik wziął w obronę komunistycznego dygnitarza, byłego wojewodę katowickiego gen. LWP Jerzego Ziętka, równocześnie szkalując przedwojennego wojewodę śląskiego Michała Grażyńskiego oraz marszałka Józefa Piłsudskiego. – Jeśli takie wystąpienie ze strony Jerzego Gorzelika miało miejsce, to czas przerwać stan bezczynności struktur państwa wobec fałszowania historii przez RAŚ. Zastanawia mnie, dlaczego ugrupowanie wspierane przez medialny niemiecki koncern z Pasawy, który właściwie monopolizuje rynek mediów regionalnych w Polsce, nie jest przedmiotem oceny konstytucyjności i możliwości legalnego funkcjonowania – komentuje lider KPN-NIEZŁOMNI Adam Słomka. – Przypominam, że Polska jest konstytucyjnie państwem unitarnym, a wiele działań RAŚ wprost to podważa. Myślę, iż działalność RAŚ powinna zostać ponownie oceniona przez sąd i jako sprzeczna z wartościami konstytucyjnymi stać się powodem do likwidacji tej organizacji – kwituje Słomka.

Niedawno kontrowersyjne poglądy Gorzelika na temat Ziętka, Grażyńskiego i Piłsudskiego opublikował serwis Silesion.pl. – (…) Pamięć o Ziętku zasadza się na micie Wallenroda – nie był komunistą, wszedł w struktury władzy po to, żeby pomagać ludziom. To jest ten mit „swojego komunisty”, który wyróżniał się na korzyść na tle tych „złych”, w większości z Zagłębia. (…) To nie z Warszawy narzucono nam patronów ulic w latach 90. w miejsce komunistów. Przypomnę, że mamy w Katowicach ulicę Michała Grażyńskiego. Ten sam wojewoda, który chce się rozprawić z Ziętkiem, jednocześnie odsłania tablicę poświęconą Grażyńskiemu, a więc postaci wyjątkowo paskudnej, reprezentującej autorytarny reżim. (…) Mamy w Katowicach np. pomnik Józefa Piłsudskiego, człowieka, który dokonał zamachu stanu, jest odpowiedzialny za śmierć kilkuset osób i który wsadzał przeciwników do Twierdzy Brzeskiej. Uczciwie trzeba debatować o całej historii, nie tylko o Jerzym Ziętku i okresie Polski Ludowej. A wydaje mi się, że mamy do czynienia z wybiórczym skupieniem się tylko na niektórych symbolach. Trzeba pracować nad tym, aby ta pamięć zbiorowa była wolna od gloryfikacji systemów, które przyniosły ludziom nieszczęścia, i tych, którzy te systemy wspomagali – ogłosił w debacie Silesion.pl radny Sejmiku Województwa Śląskiego dr Jerzy Gorzelik.

 

Grażyński symbolem walki i rozwoju

 

dr Michał Grażyński, fot. YT

Kim był Józef Piłsudski, którego szef RAŚ oskarża o odpowiedzialność za śmierć setek osób, wie 99,9% społeczeństwa i nie ma powodu skupiać się nad tym polskim mężem stanu. Ale kim był Michał Grażyński, tak znienawidzony przez radnego Gorzelika?

Michał Grażyński urodził się w roku 1890 w Gdowie na terenie ówczesnych Austro-Węgier jako siódme dziecko Michała Kurzydły i Marianny z domu Zastawniak. Jego ojciec był kierownikiem czteroklasowej szkoły ludowej. Matka zmarła trzy lata po urodzeniu Michała. W momencie urodzin nosił rodzinne nazwisko Kurzydło, które, gdy miał sześć lat, zmieniono pod naciskiem drugiej żony jego ojca Antoniny z domu Broniowskiej na Grażyński (od tytułu ulubionego przez jego starszą siostrę Marię poematu Adama Mickiewicza Grażyna). Studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim, otrzymując w roku 1913 doktorat z filozofii za rozprawę na temat historii systemu monetarnego w Polsce Jagiellonów. W 1913 roku rozpoczął pracę jako nauczyciel w gimnazjum w Stanisławowie, został jednak wkrótce po wybuchu I wojny światowej zmobilizowany do cesarskiej i królewskiej Armii jako podporucznik rezerwy. W roku 1915 został ciężko ranny w walkach na froncie rosyjskim i resztę wojny spędził w służbie garnizonowej w Krakowie. W ostatnim roku wojny wstąpił do Wojska Polskiego i służył w Oddziale II Sztabu Generalnego, w pionie propagandy. 25 listopada 1920 roku został zatwierdzony w stopniu porucznika piechoty z dniem 1 kwietnia 1920 roku, w „grupie byłej armii austro-węgierskiej”. Był zaangażowany w przygotowania do plebiscytu na Spiszu i Orawie, a następnie na Górnym Śląsku, jako członek Komendy Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska. Uczestniczył jako zastępca szefa sztabu Dowództwa Ochrony Plebiscytu w II powstaniu śląskim i na stanowisku szefa sztabu grupy „Wschód” w III powstaniu śląskim. W trakcie akcji plebiscytowej i III powstania używał pseudonimu „Borelowski”. Był jednym z przywódców najbardziej nieprzejednanego kręgu przywódców powstania, dążącego od początku do rozstrzygnięć militarnych i walki do ostatecznego zwycięstwa. Po przewrocie majowym został z poparcia Piłsudskiego wojewodą śląskim. Pełniąc tę funkcję, szczególną wagę przykładał do rozwoju szkolnictwa, będąc jednocześnie kuratorem szkolnym nadzorującym Wydział Oświecenia Publicznego. W związku z tym popierał budowę nowych gmachów szkolnych, których powstało w tym czasie ok. 100. Bez powodzenia starał się doprowadzić do utworzenia na Górnym Śląsku uczelni wyższej o profilu technicznym. Udało mu się jednak wpłynąć na utworzenie w województwie: Instytutu Pedagogicznego (w zamyśle zalążka przyszłego uniwersytetu) z wykładowcami w większości pracownikami UJ, a także Śląskich Technicznych Zakładów Naukowych (ponadśredniej uczelni technicznej) oraz Wyższego Studium Nauk Społeczno- Gospodarczych. Prowadził politykę etatystyczną, dążył do ograniczenia wpływów mniejszości niemieckiej w województwie. Pod różnymi pretekstami starał się doprowadzić do przejmowania niemieckich zakładów, aby wprowadzić tam polskie zarządy. Wobec władz samorządowych, w których nadal często znajdowały się osoby mówiące po niemiecku, stosowano ustawy pozwalające na ich rozwiązanie i komisaryczne zastąpienie bardziej polskimi (tak było m.in. w Katowicach). Po wyborach samorządowych w 1926 roku, kiedy to Niemcy zdobyli 40% głosów w województwie i większość w wielu miastach, Grażyński jeszcze bardziej zaostrzył walkę z tą mniejszością. Poparł inicjatywę utworzenia Muzeum Śląskiego, które dzięki jego zaangażowaniu rozpoczęło działalność naukową i propagandową pół roku od wydania decyzji o powołaniu (zajęło V piętro Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach). Przy jego kluczowym udziale doprowadzono prawie do końca budowę najnowocześniejszego gmachu muzealnego w Europie, w którym Muzeum Śląskie miało mieć swoją siedzibę (gmach zburzyli Niemcy w latach 1941–1944). Jako wojewoda wspierał też m.in. Teatr Polski, teatry ludowe, Towarzystwo Przyjaciół Nauk na Śląsku, Polskie Radio (w nowej siedzibie od 1937 roku). Przyczynił się także do powstania Archiwum Akt Dawnych Województwa Śląskiego. Był mecenasem artystów, m.in. wspierał twórczość Stanisława Szukalskiego, który ozdobił płaskorzeźbami, m.in. Ślązaków, gmach Muzeum Śląskiego oraz niektóre budynki w stolicy województwa.

Gdy Grażyński był wojewodą, powstała w Katowicach nowa dzielnica, zabudowana nowoczesnymi budynkami w stylu modernistycznym, jak np. wieżowiec przy ul. Żwirki i Wigury, zabudowa ulic PCK, Skłodowskiej, kościół garnizonowy oraz osiedle w Katowicach-Ligocie. Ponieważ związał się na dłużej ze Śląskiem i przepracował na nim ponad 14 lat, pisał o sobie, że jest szczerze oddanym synem ziemi śląskiej, bo wspólnie przelana tu krew jest ważniejsza niż urodzenie. Był prezesem Śląskiego Okręgu Wojewódzkiego Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej, a także przewodniczącym Oddziału Śląskiego ZHP; działaczem, ale nie instruktorem harcerskim. Inicjował i wspierał zakładanie harcerskich ośrodków na Buczu i w Górkach Wielkich. W latach 1931–1939 był przewodniczącym ZHP, a w latach 1934–1936 przewodniczącym Biura Skautów Słowiańskich. W roku 1940, z powodu swojej działalności sanacyjnej, został przez nowy rząd RP pozbawiony funkcji przewodniczącego ZHP i zesłany do Rothesay, na tzw. Wyspę Węży u brzegów Szkocji, gdzie przetrzymywano przeciwników rządu bez prawa opuszczania wyspy. Grażyński w latach 1943–1945 ponownie pełnił służbę w Wojsku Polskim i po zakończeniu wojny został awansowany na podpułkownika. Po wojnie mieszkał w Wielkiej Brytanii. Był jednym z założycieli i działaczem powstałej w 1944 roku Ligi Niepodległości Polski. W latach 1946–1960 był przewodniczącym ZHP poza granicami kraju. Zmarł tragicznie w Londynie 10 grudnia 1965 roku, potrącony przez samochód. Został pochowany w Londynie na Putney Vale Cemetery (kw. 12) obok żony Heleny z Gepnerów Grażyńskiej – zasłużonej instruktorki harcerskiej, byłej wiceprzewodniczącej
ZHP.

 

Zrzut fotki umieszczonej onegdaj na FB przez działacza RAŚ Michała Buchty

RAŚ-iści?

Rodzina Jerzego Gorzelika w czasach aktywności wojewody Grażyńskiego bynajmniej nie zamieszkiwała na Górnym Śląsku. Niektórzy jego przodkowie walczyli w wojnie polsko-sowieckiej. Główny ideolog separatystów od lat szuka swojej tożsamości. W maju 2011 roku w dodatku do „Rzeczpospolitej” w rozmowie z Robertem Mazurkiem podkreślał, że nie ma sentymentu do Polski: (…) Nie odczuwam, bo żywię go do mojej nacji. Można mówić o związku z różnymi aspektami polskości czy niemieckości. W warstwie językowej z pewnością bliżej mi do Polaków. Jeśli chodzi o inne elementy kultury, bliżej mi do kultury niemieckiej, ale też czeskiej (…) Patriotyzm to umiłowanie ojczyzny. A moją ojczyzną nie jest Polska, tylko Górny Śląsk.

Zwolennicy RAŚ czy nowej „śląskiej partii regionalnej” twierdzą przy jawnym wsparciu mediów należących do grupy Polskapresse – związanej z Verlagsgruppe Passau – że istnieje odrębny „naród śląski”. Tymczasem teoretycznie większe prawa do uznania się za odrębny naród (względnie do deklarowania pochodzenia narodowego zgodnego ze związkiem emocjonalnym kulturowym i rodzinnym) mają mieszkańcy np. Wilamowic koło Bielska-Białej. Mieszkańcy Wilamowic są potomkami osadników z Fryzji i Flandrii, którzy osiedlili się na tych terenach w XIII wieku. Stworzyli wyizolowaną kulturowo społeczność, odrębną również językowo. W 1808 roku wykupili się z poddaństwa, a w 1818 – wykupili prawa miejskie dla Wilamowic. Język wilamowski (nazwa własna: wymysiöeryś), którym posługują się mieszkańcy tej miejscowości, to etnolekt z grupy zachodniej języków germańskich. Na początku XXI wieku niemal wymarły, obecnie jako językiem ojczystym posługuje się nim prawdopodobnie około 25 osób. Języka tego uczy się na dzień dzisiejszy ok. 60 młodych osób, głównie uczniów tamtejszej szkoły; są także prowadzone intensywnie akcje rewitalizacyjne. Biblioteka Kongresu USA, nadająca językom skróty literowe, 18 lipca 2007 roku nadała językowi wilamowskiemu skrót „wym”. Wilamowice mają wytyczony realny obszar gminy 56,72 km2; radny Gorzelik zawalczy może zatem i o taką „narodowość” i ogłosi „Wielkie Państwo Śląsko-Wilamowickie” ze sobą jako regentem?

Na jednym z pochodów Ruchu Autonomii Śląska dr Jerzy Gorzelik przedstawił też koncepcję RAŚ w dążeniu do osłabienia Polski: regionalizację. Skąd bierze się hasło RAŚ: „Śląsk jak Bawaria”? Może z medialnego wsparcia dla separatystów płynącego od bawarskiego giganta medialnego Verlagsgruppe Passau! Wspomniany wyżej międzynarodowy koncern medialny jest obecny za pośrednictwem Polskapresse w wielu największych regionach Polski (Dolny Śląsk Pomorze, Lublin, Łódzkie, Małopolska, Mazowsze, Wielkopolska, Śląsk i Zagłębie), gdzie wydaje co najmniej 10 dzienników regionalnych, w tym 8 połączonych wspólną marką „Polska” („Dziennik Bałtycki”, „Dziennik Łódzki”, „Dziennik Zachodni”, „Gazeta Krakowska”, „Gazeta Wrocławska”, „Głos Wielkopolski”, „Kurier Lubelski”), „Express Ilustrowany”, „Dziennik Polski”, a także 90 tygodników lokalnych oraz bezpłatną gazetę miejską „Nasze Miasto”. Średnia dzienna sprzedaż wszystkich tych dzienników to prawie 320 tys. egz. Serwisy grupy Polskapresse zajmują 13 miejsce w polskim internecie z 6 mln użytkowników i zasięgiem 31% (PBI/Gemius, październik 2012). W portfolio Polskapresse są serwisy informacyjne: m.in. portal społeczności lokalnych Naszemiasto.pl, serwis dziennikarstwa obywatelskiego Wiadomości24.pl czy Polskatimes.pl.

Twórcą potęgi niemieckiego koncernu z Bawarii był Hans Kapfinger, który otrzymał już w 1946 roku amerykańską zgodę na stworzenie konserwatywnej gazety „Passau Neue Presse”. Kapfinger był zwolennikiem Unii Chrześcijańsko-Społecznej działającej wyłącznie w Bawarii i założonej również w 1946 roku. CSU od początku ściśle współpracuje z bliźniaczą krajową partią CDU (Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna). Założyciel „Passau Neue Presse” był represjonowany w czasach III Rzeszy, jednakże nie mógł nie wiedzieć o związkach działaczy Związku Wypędzonych z niemieckim totalitaryzmem z lat 1933–45. Okazuje się, że pierwszym prezesem kontrowersyjnego dla Czechów i Polaków Związku Wypędzonych był polityk CSU Georg Manteuffel-Szoege. Tygodnik „Der Spiegel”, w artykule z 14 sierpnia 2006 roku pt. Dafür fehlen uns die Mittel (pol. Na to brakuje nam środków) podał, iż na 200 byłych członków kierownictwa Związku Wypędzonych ponad 1/3 była członkami NSDAP. Zaliczało się do nich również trzech byłych sekretarzy generalnych Związku i kilku jego wiceprzewodniczących. Drugi prezydent Związku, Hans Krüger, był aktywnym działaczem NSDAP uczestniczącym w puczu monachijskim, a następnie szefem okręgowej organizacji NSDAP (NSDAP-Ortsgruppenleiter) i sędzią wydającym wyroki śmierci w okupowanej Polsce (w składzie tzw. sądów specjalnych, niem. Sondergerichte). Większość z 13 pierwotnych założycieli Związku w 1958 r. była powiązana z reżimem narodowosocjalistycznym III Rzeszy – wśród nich Alfred Gille, Erich Schellhaus (Wehrmacht), Heinz Langguth, Rudolf Wollner (SS).

Forsowany przez RAŚ „regionalizm” i „separatyzm” są ewidentnie na rękę Republice Federalnej Niemiec. Zaatakowany przez Gorzelika wojewoda Grażyński bronił polskiego interesu i polskości Śląska. Brednie szefa RAŚ o systemie autorytarnym Piłsudskiego i „wyjątkowo paskudnym” Michale Grażyńskim czy „krwi na rękach” samego Marszałka mają na celu „robienie dobrze” Verlagsgruppe Passau i bawarskiej CSU. Bez decyzji tego koncernu prasowego RAŚ i Jerzy Gorzelik nie byliby lansowani nigdzie poza satyrycznymi pisemkami czy „parówkowymi” portalami internetowymi. Herr „Jorg 2.0” Gorzelik milczy o zbrodniach niemieckich zatem „całkiem przypadkowo”?

Nie ma żadnego porównania między Michałem Grażyńskim a liderem Ruchu Autonomii Śląska. Pierwszy Śląsk umacniał, drugi go osłabia. Pytanie nasuwa się samo: w czyim interesie pan działa, panie Gorzelik?…

 

 

Paweł Czyż
Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej

TEKST UKAZAŁ SIĘ W PAŹDZIERNIKOWYM NUMERZE 

„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Komentarze są zamknięte