ETPC oceni wypowiedź Dody o „naprutych winem i palących jakieś zioła” twórcach Biblii

Zastępca Naczelnego

Europejski Trybunał Praw zakomunikował polskiemu rządowi 7 września skargę Doroty Rabczewskiej o naruszenie wolności wyrażania opinii w związku z jej skazaniem karnym za uwagę o „naprutych winem” autorach Biblii. Czy Doda ma szanse wygrać w Strasburgu?Skargę do Trybunału w Strasburgu wniosła znana polska piosenkarka Dorota Rabczewska, występująca pod pseudonimem „Doda”. W styczniu 2012 r. Doda została skazana na karę 5 tys. zł grzywny na podstawie art. 196* kodeksu karnego za obrazę uczuć religijnych.

Poszło o wywiad, którego Doda udzieliła w lipcu 2009 r., i w którym stwierdziła, że „bardziej wierzy w dinozaury niż Biblię”, ponieważ „ciężko jest wierzyć w coś, co spisał napruty winem i palący jakieś zioła” człowiek. Zawiadomienie do prokuratury złożyli, niezależnie, szef Ogólnopolskiego Komitetu przed Sektami Ryszard Nowak oraz senator PiS Stanisław Kogut, którzy – jako praktykujący katolicy – poczuli się obrażeni wypowiedzią piosenkarki.

Sąd pierwszej instancji uznał winę skarżącej w oparciu o opinię biegłych z zakresu językoznawstwa i biblioznawstwa, zgodnie z którą Doda znieważyła przedmiot czci religijnej. Sąd uznał, że piosenkarka, jako osoba wykształcona, doskonale rozumiała znaczenie swoich słów i celowo nadała im obraźliwie brzmienie, w celu wzbudzenia wzmożonego zainteresowania mediów. Zdaniem sądu, skarżąca obiektywnie naruszyła uczucia religijnej w formie odbieranej „w kręgu kulturowym, z którego się wywodzi”, i nie mogła w tym zakresie powoływać się na swe prawo do wolności wypowiedzi, gdyż wyszła poza margines dopuszczalnej swobody i dozwolonej krytyki. Sąd odmówił też uznania spornej wypowiedzi za sposób „wyrazu artystycznego”. Sąd drugiej instancji utrzymał zaskarżony wyrok w mocy, upadła także skarga konstytucyjna wniesiona przez skarżącą na sprzeczność art. 196 kodeksu karnego z Konstytucją.

Przed Trybunałem w Strasburgu piosenkarka powołuje się, co oczywista, na naruszenie swej wolności wyrażania opinii, chronionej w art. 10 Konwencji o prawach człowieka. Na obecnym etapie postępowania rząd polski ma 3 miesiące na ustosunkowanie się do zakomunikowanej skargi.

Istotą sporu, który najprawdopodobniej przetoczy się przed Trybunałem w Strasburgu, będzie z pewnością konflikt pomiędzy dwoma sprzecznymi w niniejszej sprawie prawami podstawowymi, to jest prawem do wolności sumienia i wyznania z art. 9 Konwencji o prawach człowieka oraz prawem do wolności wyrażania opinii z art. 10 Konwencji. To powiedziawszy, od razu trzeba wskazać, że polski rząd będzie miał nie lada orzech do zgryzienia, broniąc stanowiska krajowych organów władzy i skazania Dody przez sąd karny za obrazę uczuć religijnych Ryszarda Nowaka i Stanisława Koguta. Rząd będzie musiał wykazać, przedstawiając racjonalne i istotne argumenty, dlaczego władze polskie uznają pierwszeństwo ochrony uczuć religijnych tych dwóch osób przed ochroną wolności wypowiedzi, a nadto uzasadnić proporcjonalność ograniczenia wolności wypowiedzi skarżącej poprzez nałożenie na nią sankcji karnej. Oba te zadania nie będą należeć do najłatwiejszych.

Zgodnie z ustaloną linią orzeczniczą Trybunału wolność wyrażania opinii obejmuje nie tylko informacje i idee „grzeczne”, niekontrowersyjne, odbierane pozytywnie lub niebudzące żadnych emocji. Art. 10 Konwencji chroni także – a może przede wszystkim – wypowiedzi kontrowersyjne, obrazoburcze, prowokacyjne, przesadne, budzące sprzeciw i zasadniczo niewygodne. Granicą konwencyjnej ochrony wyrażania opinii jest mowa nienawiści. Tylko w przypadku wypowiedzi, które mogą zostać uznane za „mowę nienawiści” – to jest wypowiedzi klasyfikowanych jako rozpowszechnianie, promowanie, podżeganie lub uzasadnianie nienawiści w stosunku do osoby lub grupy osób, czy też wypowiedzi negujących podstawowe wartości konwencyjne – zachodzi bezwzględne wykluczenie gwarancji z art. 10 Konwencji. Mowa nienawiści nie wchodzi w zakres stosowania i ochrony wolności wyrażania opinii. Nie budzi jednak większych wątpliwości, iż beztroska uwaga Dody o „naprutych winem i palących jakieś zioła” autorach Biblii nie zalicza się do tej kategorii.

nie jest oczywiście absolutna i podlega ograniczeniom przewidzianym w art. 10 ust. 2 Konwencji, w tym, między innymi, ograniczeniom koniecznym ze względu ochronę „zdrowia i moralności”, na co być może powoła się polski rząd. Do problematyki „moralności” Trybunał podchodzi jednak bardzo ostrożnie, zwłaszcza ochrony moralności publicznej. Czy uwaga Dody była na tyle obrazoburcza, aby wzbudzić powszechne zgorszenie? Czy konieczna była w jej przypadku interwencja państwa w postaci uruchomienia postępowania karnego i skazania skarżącej przez sąd karny? Czy nie było innego środka, mniej inwazyjnego niż postępowanie i skazanie karne, by ochronić moralność publiczną przed poważnym uszczerbkiem? Czy w ogóle można mówić o konieczności ochrony moralności publicznej, skoro postępowanie karne zostało wszczęte z inicjatywy dwóch osób?

Warto w tym miejscu zwrócić również uwagę na dokładny zakres ochrony art. 9 Konwencji o prawach człowieka, to jest prawa do wolności myśli, sumienia i wyznania. Paradoksalnie na podstawie tego artykułu swoich praw w omawianej sprawie mogą dochodzić nie tylko pokrzywdzeni, czyli Ryszard Nowak i Stanisław Kogut, lecz sama skarżąca. Art. 9 Konwencji chroni bowiem nie tylko wolność religii, ale wolność od religii. Wolność głośnego i publicznego dania wyrazu swojej niewiary i powodów tej niewiary. Dla państwa w tym zakresie pozostawia się rolę wyłącznie absolutnie bezstronnego regulatora, który nie ma prawa oceniać i wartościować systemów wyznaniowych obecnych w kraju, a jedynie gwarantować ich pokojowe współistnienie i ochronę porządku publicznego. W tym świetle wyrok sądu karnego i sankcja karna, wymierzone za „obrazę uczuć religijnych” przez kogokolwiek, prezentują się bardzo niekorzystnie dla pozwanego państwa.

To nie oznacza oczywiście, że osoby „obrażone” antyreligijnymi wypowiedziami innych osób pozostają bezbronne. Z ustalonej linii orzeczniczej Trybunału wynika jednak, że droga postępowania karnego nie jest proporcjonalną i właściwą drogą reakcji w takich sprawach. Sankcja karna jest sankcją najpoważniejszą, i nie ma tutaj znaczenia łagodny wymiar kary w konkretnej sprawie, lecz sama waga i symbolika kary wymierzonej przez sąd karny w imieniu państwa (a także potencjalny „mrożący wpływ” takiej kary na pozostałych obywateli, którzy mają takie same poglądy jak skarżąca). W sprawie Doroty Rabczewskiej sama prokuratura odstąpiła od wniesienia odwołania od wyroku ze względu na „niską szkodliwość społeczną” jej czynu. Czy można zatem argumentować, iż jej wypowiedź naruszyła „moralność” publiczną? Analogicznie do spraw dotyczących naruszenia prawa do ochrony dobrego imienia z art. 8 Konwencji, można oczekiwać, iż Trybunał wskaże, że w takich przypadkach wystarcza ochrona praw zainteresowanych na drodze cywilnej. Co będzie oznaczać wygraną Dody w Strasburgu.

za www.lex.pl
Katarzyna Warecka

Komentarze są zamknięte