Krzysztof Kantorski (Swornica Czarnowąsy): O byt klubu jestem spokojny

Autor Obywatelski

Krzysztof Kantorski i jego „Sfora” Czarnowąsy Opole ponownie puka do bram III ligi.

W miniony weekend redakcja ngopole.pl wybrała się na mecz. Czwartej ligi. Do Czrnowąsów. Stop. Do Opola. Sam mecz pomiędzy miejscową Swornicą Czarnowąsy-Opole a PoRaWiem Większyce nie zachwycił (0:0), ale była okazja do „spotkania po latach” z sympatycznym prezesem Swornicy Krzysztofem Kantorskim.

Wiktor Sobierajski: – Pamięta Pan od kiedy się znamy?
Krzysztof Kantorski: – yyyyy… No nie pamiętam, ale długo.
W.S: – No to przypomnę. Pierwszy raz w Czarnowąsach byłem na meczu Swornicy z Odrą Opole. Pański klub właśnie awansował do trzeciej ligi a Odra Opole spadła z drugiej. Wtedy jeszcze nie było budynku klubowego a zawodnicy przebierali się w szatniach przy sali gimnastycznej pobliskiej szkoły.
K.K: – Rzeczywiście. Pokonaliśmy wtedy Odrę 1:0 i była to sensacja… Oni byli zawodowcami a my graliśmy na ambicji. W kwestii ambicji w Swornicy nic się nie zmieniło.
W.S: – Pamiętam taki obrazek, jak ówczesny trener Odry Dariusz Kaniuka schodził samotnie z ławki rezerwowych i z nikim nie chciał rozmawiać?
K.K: – To prawda. Odra wtedy była zawodowym klubem a my bardzo ambitnym beniaminkiem trzeciej ligi, gdzie o zawodowstwie nie mogliśmy nawet pomarzyć. Zresztą uważam, że tamta Odra nie powinna grać w trzeciej lidze. Była po prostu za mocna. Na naszym kameralnym stadionie zasiadło 1200 kibiców, w większości opolskiej Odry. Miłe wspomnienia.
W.S: – Dzisiaj historia zatoczyła koło i „Sfora” ponownie puka do bram trzeciej ligi?
K.K: – Jest jeszcze kilka meczy przed nami. Nawet jeżeli dzisiaj byśmy wygrali, to nie ma pewności awansu. W najbliższą środę bardzo ważny mecz przed nami z Głubczycami. Jeżeli w Głubczycach zremisujemy, to praktycznie będziemy w trzeciej lidze.
W.S: – W Czarnowąsach, w klubie, nigdy nie było biednie. Pieniędzy nigdy nie brakowało, ponieważ gmina Dobrzeń Wielki, to bardzo bogata gmina?

K.K: – To też fakt. Ale klub to nie tylko pierwsza drużyna, ale siedem grup młodzieżowych oraz sekcja skata, która bierze udział w regularnych rozgrywkach ligowych.
W.S: – Skąd tyle młodzieży? Z tej jednej wiejskiej szkoły, która sąsiaduje z waszym boiskiem?
K.K: – Ze szkoły oczywiście też. Tu świetnie funkcjonuje znakomita współpraca z panią dyrektor szkoły oraz zatrudnionymi tam nauczycielami wychowania fizycznego. Jeszcze nikt nic mądrzejszego nie wymyślił. Nauczyciele W-F-u są jednocześnie trenerami grup młodzieżowych w klubie. Posiłkujemy się także zawodnikami z Opola, którzy dojeżdżają do nas z miasta. Z tym też nie ma problemu, bo Czrnowąsy są skomunikowane z Opolem.
W.S: – Wie Pan, jaką dotacją budżetową dysponuje PoRaWie Wiekszyce?
K.K: – Nie wiem
W.S: – Siedemnaście tysięcy złotych…
K.K: – To współczuję prezesowi. My z budżetu otrzymaliśmy 220 tysięcy złotych…
W.S: – Ale to chyba jeszcze od pana wójta Wróbla?
K.K: – Nie od pana prezydenta Opola Arkadiusza Wiśniewskiego. Byłem na spotkaniu z władzami Opola i póki co jestem spokojny o byt klubu.
W.S: – No to może trochę o polityce. Jak Pan ocenia projekt Wielkie Opole i przejęcie terenów kilku gmin w struktury miasta?
K.K: – O polityce nie chciałbym się wypowiadać, bo nie zawsze idzie ona w parze ze sportem. Mnie interesuje sport i na tym się skupiam, ale oczywiście swoje zdanie na ten temat.

W.S: – Dziękuję za rozmowę

Tekst i foto: Wiktor Sobierajski

Komentarze są zamknięte