Schulzowa wersja demokracji nadal w odwrocie

Redaktor
Martin Schulz/ za: foto www priv

Martin Schulz / za: foto www priv

Sejm RP uchwalił we wtorek nowelizację ustawy o Trybunale Konstytucyjnym autorstwa PiS. To krok w dobrym kierunku – mówi NGO były poseł i członek Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego Adam Słomka. Można się spodziewać nowej medialnej histerii Martina Schulza.

„To krok w dobrym kierunku”

– komentuje NGO wtorkową nowelizację ustawy o Trybunale Konstytucyjnym były poseł i członek Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego Adam Słomka.

„Oczekuję teraz wprowadzenia tzw. „ław przysięgłych” w postępowaniach karnych w sprawach zagrożonych karą ponad 3 lata pozbawienia wolności i tego, że w końcu rozliczymy niektórych przed Trybunałem Stanu. O rozliczeniu komunistycznych zbrodniarzy nawet nie wspominając. Zmiany w ustawie o tzw. korpusie służby cywilnej umożliwią pozbycie się tych komunistycznych siepaczy, którzy do dziś zajmowali chronione miejsca w administracji. Uczciwy polityk nie ma się czego obawiać. Ci od biesiad w restauracji „Sowa i Przyjaciele” oraz afrer z czasów rządów gabinetów Tuska i Kopacz… jak najbardziej

– dodaje Słomka.

Niedawne wypowiedzi na temat sytuacji w Polsce przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Martina Schulza są pokłosiem wieloletniego pozostawania pod wpływem propagandy SPD. Niemiecki lewicowy polityk powinien powstrzymać się od komentowania wyborów przedstawicieli polskiej władzy wykonawczej do czasu, gdy nie wyjaśni dlaczego Trybunał Federalny (niem. Bundesgerichtshof) w 1956 przyznał członkom Trybunału Ludowego III Rzeszy (niem. Volksgerichtshof) tzw. „przywilej sędziowski” (niem. Richterprivileg) – czyli omyłkę sądową – zgodnie z którym żaden z nich nie może zostać skazany z powodu naginania prawa lub innych przestępstw, jeśli dotrzymywał wówczas obowiązujących ustaw lub niesprawiedliwość jego postępowania nie została sądownie potwierdzona. Prawnie obowiązujące wyroki Trybunału Ludowego III Rzeszy i sądów specjalnych zostały unieważnione ustawą dopiero w 1998 (1). Schulz od czterech lat brylował wówczas na salonach Parlamentu Europejskiego i miał doskonałą świadomość tego, że wówczas w Niemczech nie zamknięto jeszcze rozliczenia ze spuścizną kanclerza Adolfa Hitlera, który zresztą doszedł do władzy korzystając z zasad demokratycznych. Pan Schulz powinien wejrzeć na własne partyjne podwórko i publicznie przeprosić za umizgi kanclerza Gerharda Schrödera do Władimira Putina prowadzącego kolejne agresje wpierw przeciwko Gruzji, a następnie przeciwko Ukrainie. O tym, że Schröder znalazł się w kontrolowanym przez Rosjan konsorcjum Nord Stream taktownie nie wspominając.

Po ostatnich wyborach parlamentarnych w Polsce trwa sanacja naszego kraju. Trybunał Konstytucyjny był do dziś ostatnim bastionem tych, którzy firmowali porozumienie nielicznej lewicowej części opozycji z komunistami w 1989 roku. Zatem dzisiejsze głosowanie poważnie nadkruszyło „układ”, który przez 26 lat przekonywał przez usłużne dla niego państwowe media, że Kiszczak i jemu podobni są „ludźmi honoru”, a drugie i trzecie pokolenie „utrwalaczy władzy ludowej” spało spokojnie. Zaś Martin Schulz może być pewny jednego. Polacy dużo szybciej rozliczą się ze zgnilizną systemu postkomunistycznego niż mu się w najśmielszych snach wydawało.

Paweł Czyż

Paweł Czyż, Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej

(1) Zob. http://www.gesetze-im-internet.de/bundesrecht/ns-aufhg/gesamt.pdf

Komentarze są zamknięte