Kącik literacki: Farba

Niezależna Gazeta Obywatelska

imageWarstwę izolacyjną stanowi wszystko to, co odkłada się nam przez lata i ciągnie się potem za nami w formie życiorysu. Choć każda z tych rzeczy osobno, gdy jej się przyjrzeć z bliska, okazuje się zupełnie niepotrzebna, to jednak wszystkie razem tworzą balast, z którym trudno się nam pożegnać.

Niektóre elementy warstwy odkładają się same i potem trzeba je zamiatać. Rozsiewają się nie wiadomo skąd i po co. Inne, choć zużyte, zniszczone i na wpół przetarte, trwają na posterunkach.

W porządku, to nasz sezam, nasz życiowy skarbiec i nasza poezja, bez słów. Ale po to robi się remont, żeby zrobić przegląd i wyrzucić dziesięć razy więcej, niż normalnie. Po to, żeby zmienić kolor, odświeżyć i chociaż raz na pięć lat porządnie pozamiatać. Lecz także, dla samego ruchu wałka na nierównej ścianie. Dla czystej przyjemności nurzania go w farbie i to tak, by wałka nie zalać. Z jaką rozkoszą można odrywać kawałki taśmy maskującej brudząc palce wilgotną jeszcze, żółtozieloną farbą, która potem kluszcząc się odchodzi z wnętrza dłoni.

Zasycha na ścianach tworząc satynową, żywą i jasną powłokę. Ciamka na pędzlu, w załomach muru i w okolicach kontaktów. Czasem figlarnie, wręcz filuternie skacze po oknach. Trzeba ją wtedy zmywać mokrą szmatką z tym rodzajem czułości, jaki człowiek okazuje rozbrykanemu dziecku. Stygnie na ścianach wydzielając charakterystyczną farbiarską woń.
I jest całkiem inaczej, niż bywa zazwyczaj. Stoję przed pustą, odsłoniętą ścianą, przyciskam do niej wałek malarski bardzo delikatnie a on ucieka, odskakuje, skręca pod dziwnym kątem na nierównej ścianie. I to jest dialog z powierzchnią, to jest poznawanie. Nieodparta ciekawość moja, wobec ściany. A ściana odpowiada głębią echa i farba nam się wtrąca do rozmowy mokrymi pacnięciami na gazetę. Jest jednocześnie dziełem i tworzywem, pozbawionym na tych kilka godzin ozdobników użytkowania. A ja? Upstrzona farbą aż po barki i zanurzona po kolana w pryzmach zeszlifowanego tynku, ja, stąpająca mocno, jak nigdy na pozbawionej dywanu podłodze, słucham. Zawsze słucham.

Maria

Komentarze są zamknięte