Czyż: Erika Steinbach spełnia przesłanki „kłamstwa oświęcimskiego”?

Redaktor4

Paweł CzyżSzefowa „wypędzonych” Erika Steinbach związana z CDU/CSU krytykuje Polskę na niewystarczające wsparcie dla mniejszości niemieckiej w III RP. Śmiało można stwierdzić, że niemiecka mniejszość korzystała w Polsce historycznie z wielu przywilejów. Warto wspomnieć sposób ich instrumentalnego wykorzystania.

Otóż przedwojenny lider mniejszości na Śląsku Cieszyńskim Rudolf Wiesner został senatorem II RP i odwdzięczył się Polsce budowaniem narodowosocjalistycznej partii swojej mniejszości oraz wsparciem dla tzw. V kolumny hitlerowskiej.  Jego rzekome „prześladowanie” przez II RP skończyło się ucieczką do Wolnego Miasta Gdańska (dzięki immunitetowi) i propozycją wysadzenia jego bielskiej willi jako kolejnego pretekstu dla agresji Niemiec 1 września 1939 roku. Wiesner z radością witał wojska niemieckie i najpewniej miał wiele zastrzeżeń do decyzji aliantów o przesiedleniu Niemców na wyznaczone im terytorium w wyniku przegranej wojny.

Przyzwyczajenie jest druga naturą. Erika Steinbach nie zauważa, że w III RP mniejszość niemiecka ma specjalne preferencje. Ma bez wyraźnej przyczyny preferencje w wyborze swoich przedstawicieli do polskiego parlamentu … choć RFN nie chce uznać Polonii w Niemczech. Władze Niemiec uznają najwyraźniej, że po 123 latach zaborów i kilkunastu latach istnienia III Rzeszy wszyscy Polacy mieszkający w Niemczech zostali „zlikwidowani”. Tymczasem nawet pod zaborem prusko-niemieckim polscy działacze polityczni  (szczególnie chadecy) mieli ważny wpływ na kształtowanie się parlamentaryzmu na przełomie XIX i XX wieku u naszego zachodniego sąsiada.

Erika Steinbach nie zauważa separatystycznej deklaracji Dietera Przewdzinga ze Zdzieszowic, który jest lansowany przez koncern medialny sterowany z Pasawy. Tak, jakby związki CSU z Verlagsgruppe Passau i Związkiem Wypędzonych historycznie nie istniały. Wszystkie wypowiedzi niemieckiej polityk dają jasny powód – aby w drodze pomocy prawnej – ścigać niemiecką polityk za jawne szerzenie nieprawdy historycznej („kłamstwo oświęcimskie”).  Podobnie jeśli opolski poseł PiS Sławomir Kłosowski  i lider KPN-Obóz Patriotyczny Adam Słomka wskazują na skandaliczne wypowiedzi zdzieszowskiego „guru” mniejszości niemieckiej … to można milczenie polskiej prokuratury uznać za skandaliczne.

Słynne polskie powiedzenie mówi: „wolnoć Tomku w swoim domku” i lepiej, żeby pani Steinbach przyzwyczaiła się do obecnej państwowej przynależności Pomorza oraz innych terenów należących przed 1 września 1939 roku do Niemiec.

Paweł Czyż

Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej

ngo-BB-270x123

  1. Nasz_człowiek
    | ID: 8a1a3492 | #2

    Po prostu Polska niewypelnia należycie praw Nniejszosci Niemieckiej, dlatego pani Steinbach o tym tylko głosno powiedziała.

  2. Irena
    | ID: 13da50a2 | #3

    @ P. Nasz człowiek.Proszę,wskaż w czym Wam, Mniejszosci Niemieckiej ,my Polacy nie wypełniamy praw.Wypisz tutaj,bardzo mnie ciekawi. Uwazam ze nas objadacie i dlatego bieda dzieci polskie dosięgła.Nie tylko dzieci.

  3. twiej
    | ID: 823c8ed7 | #4

    Po pierwsze: proszę zdefiniować pojęcie kłamstwa oświęcimskiego (a następnie sprawdzić czy owa definicja pasuje do pańskich wynurzeń).

    Po drugie: zawsze gdy słyszę bądź czytam podobne insynuacje dziwię się dlaczego mając podobne podejrzenia o dokonaniu czynu karalnego ktoś kto rzuca podobne hasła nie złoży zawiadomienia do prokuratury? Może boi się blamażu i tego że wyjdzie na jaw jego własna niekompetencja?

    To jak? Kiedy zawiadomienie do prokuratury? Może być do niemieckiej, pan Stefan Hambura bez wątpienia chętnie pomoże.

Komentarze są zamknięte