Kłosowski o rozbudowie Elektrowni Opole i problemach w edukacji

Niezależna Gazeta Obywatelska2

Sławomir Kłosowski PiS / fot: ŁŻ„To jest niemożliwością, aby pracować z trzema rocznikami w jednej klasie” – ze Sławomirem Kłosowskim, Posłem na Sejm RP, członkiem Rady Programowej Akcji Obywatelskiej „Tak dla Elektrowni” rozmawia Tomasz Kwiatek

 

Prezes PGE GiEK S.A wydał polecenie służbowe do pracowników z 13 czerwca br. o zamknięciu inwestycji rozbudowy Elektrowni Opole. Stało się to tydzień po zapowiedzi Premiera Tuska o kontynuowaniu inwestycji. Jak to rozumieć?

To pokazuje, że nasz protest był jak najbardziej uzasadniony. Donald Tusk robił wszystko, by nasze środowisko zdezorganizować. Nawet tak obrzydliwymi metodami. Jednak to się nie udało. Część opolan dała się nabrać obietnicy Donalda Tuska o rozbudowie ELO. My nie. Mamy już przykre doświadczenia z tą osobą. Dlatego będziemy kontynuowali ten protest, aż wygramy walkę o Elektrownię Opole i zapowiadamy tym liczniejszy udział w Warszawie w nadzwyczajnej Komisji Gospodarki, która odbędzie się w Sejmie 20 czerwca. Decyzję o tym, czy w Warszawie pozostaniemy, czy nie uzależniamy od tego jak będzie przebiegało posiedzenie tej komisji.

Pod petycją akcji „Tak dla Elektrowni – Tak dla Śląska” podpisali się nawet posłowie PO. Zaraz po obietnicy Tuska z 6 czerwca wycofali się za akcji? Uwierzyli. A pan poseł?

Politycy PO załatwili już nam koncern energochemiczny w Kędzierzynie-Koźlu, załatwili nam też obwodnicę w Niemodlinie, teraz nam zamykają Elektrownię Opole, a za chwilę załatwią nam województwo opolskie.

Pod wielkim znakiem zapytania stoi sprawność poselska posłów Platformy Obywatelskiej, którzy ten komunikat z 6 czerwca powtarzali na wszelkie sposoby, aby zdezorganizować wszelkie działania w tej sprawie. W tej chwili możemy powiedzieć, że nie chcieli by powstało miasteczko energetyczno-górnicze, blokowanie drogi itd. Mimo tej dezorganizacji do miasteczka przyszły rzesze mieszkańców województwa opolskiego za co im bardzo serdecznie dziękuję w imieniu organizatorów. W tej chwili najważniejsze jest posiedzenie Komisji Gospodarki w Sejmie, gdzie będzie przedstawiciel rządu i PGE i dowiemy się, mam nadzieję, czy jest prawdziwe zielone światło dla tej inwestycji. Czy zapowiedzi Tuska polegają na prawdzie? Premier wysyła sprzecznie komunikaty z tym co dociera do nas ze spółki PGE, w której Skarb Państwa, przypomnę, ma 62%. Od rozbudowy Elektrowni Opole zależy być albo nie być województwa opolskiego.

 

Tusk dziś [tj. 15.06] zapowiedział odwołanie wiceministra z Opolszczyzny Tadeusza Jarmuziewicz. Jak pan to skomentuje?

Myślę, że ta dymisja, to wynik zainteresowania się CBA sprawą tzw. „afery autostradowej”, o której rozpisywały się media i w związku z tym pan premier nie popisał się jakimś heroicznym wysiłkiem tylko zrobił to co musiał. Opolszczyzna na odwołaniu Jarmuziewicz naprawdę moim zdaniem nie straci.

W tej chwili PO na Opolszczyźnie, co warto dodać, jest tak zdezorganizowana, tak mocno się ośmieszyła i popisała nieskutecznością, że aż nie chcę przypominać wcześniejszych obietnic drogowych. Jakby posłów PO nagle zabrakło, to nikt by nie zauważył, ponieważ żadnej wartości dodanej dla regionu nie stanowią.

 

Ostatnio akcja „Ratujmy Maluchy” złożyła prawie milion podpisów w Sejmie RP. Jak to z tymi sześciolatkami właściwie będzie od nowego roku szkolnego?

W przyszłym roku będą uczniowie siedmioletni, będą uczniowie sześcioletni z pierwszej połowy rocznika 2008 r. i mogą być dzieci pięcioletnie, dlatego że Ministerstwo Edukacji Narodowej zapomniało znieść prawo rodzica do zapisania dziecka o rok wcześniej. Dzięki temu mogą być trzy roczniki w pierwszej klasie. Ta klasa według standardów Szumilasowej ma liczyć do 25 dzieci. Teraz wszystkie samorządy są postawione przed ścianą finansową, będą zagęszczały te klasy i będzie to powszechne, że klasy będą miały maksymalne obłożenie. Współczuję już teraz nauczycielom, którzy będą musieli z takimi klasami pracować i współczuję uczniom, bo wiadomo jakie będą efekty takiego nauczania. To jest niemożliwością pracować z trzema rocznikami w jednej klasie!

To chyba poważny problem wychowawczy, o którym nie słyszałem ani nie czytałem?

Jak będzie wyglądała praca w tych molochach, bo szkoły przecież są łączone w tej chwili z przedszkolami? To można sobie łatwo wyobrazić. I do tego inna sprawa: jak będzie wyglądał poziom bezpieczeństwa uczniów? A przecież wiadomo, że w przeciągu ostatnich pięciu lat według Komendy Głównej Policji przestępczość szkolna wzrosła o 200%. Te maluchy pięcio-, sześcioletnie będą przecież na świetlicach i w stołówkach razem z dziećmi ze starszych klas…

Dziękuję za rozmowę.

  1. Irena
    | ID: fd601f97 | #1

    Błedem jest łączenie dzieci, róznych grup wiekowych w jednej klasie. Wyniki nauczania sa słabe,co miałam okazje przetestować . Ale komu zależy na rozwijaniu,nauczaniu polskich dzieci??
    A to,ze Tusk kłamie to wszyscy wiemy. Dopóki rzad nie upadnie ,to my jako naród, będziemy nadal upadali i bedziemy masą upadłościową.

  2. Jarek Toporowski
    | ID: 74686c52 | #2

    Ja zbierałe mpodpsiy sprzeciwu woec 6-latków w I klasach szkoły podsatwowej.

    Będzie artykuł z tego wydarzenia

Komentarze są zamknięte