Karbowiak: Antykomunistyczna krucjata – wojna domowa w Salwadorze w latach 1980-1992

Niezależna Gazeta Obywatelska

Koniec „zimnej wojny” doprowadził do wyciszenia, a następnie do całkowitego zakończenia konfliktów tlących się w różnych częściach świata. Jednym z nich była tocząca się w latach 1980-1992 wojna domowa w Salwadorze. Znacząca liczba ofiar spowodowała, iż zyskał on miano jednego z najkrwawszych konfliktów wewnętrznych, jakie miały miejsce na obszarze państw Ameryki Środkowej. Oblicza się, że w ciągu 12 lat jego trwania śmierć poniosło około 75 000 osób, co w porównaniu z faktem zamieszkiwania w tym kraju 6 milionów osób stanowiło znaczący procent. Można sobie zadać pytanie jak to było możliwe, że w tym niewielkim kraju doszło do konfrontacji, która przybrała aż tak niszczycielski charakter? Mam nadzieję, że poniższy tekst przybliży czytelnikom historię tego konfliktu oraz pozwoli znaleźć odpowiedź na to i szereg innych pytań.

 

Droga do wojny domowej

Dzieje Salwadoru w XX w. układały się niezwykle burzliwie. Na początku lat trzydziestych miały miejsce wydarzenia, które krwawymi zgłoskami zapisały się w historii tego kraju. W 1931 r. w wyniku wyborów funkcję prezydenta objął Arturo Araujo[1]. Był on postrzegany przez środowiska ziemiańsko-konserwatywne jako człowiek o poglądach  zdecydowanie lewicowych. Na potwierdzenie tych opinii przytaczano fakt, iż za czasów jego prezydentury swą działalność zainaugurowała Salwadorska Partia Komunistyczna kierowana przez Farabundo Martiego[2]. 2 grudnia 1931 r. grupa oficerów obawiając się wybuchu rewolucji dokonała zamachu stanu i obaliła rząd A. Araujo przekazując władzę w ręce wiceprezydenta Maximilliano Hernando Martineza[3]. W reakcji na to posunięcie, partia komunistyczna w nocy z 22 na 23 stycznia 1932 r. wywołała zbrojne powstanie. W krótkim czasie zostało ono bezlitośnie stłumione. W masowych egzekucjach zginęło według różnych danych od 10 000 do 30 000 ludzi[4]. Bezwzględność tej operacji spowodowała, iż wydarzenia te nazwano matanza (jatka). W kraju rozpoczął się okres rządów generała M.H. Martineza, trwających do 1944 r. i zakończonych udanym wojskowym przewrotem, który odsunął go od władzy[5].

Koniec lat pięćdziesiątych przyniósł daleko idące zmiany na kontynencie środkowo-amerykańskim. Stało się tak za sprawą wydarzeń, do jakich doszło na Kubie. Trwająca tam od 1953 r. wojna domowa zakończyła się 1 stycznia 1959 r. wkroczeniem do Hawany partyzantów zwanych Barbudos (brodacze) związanych z Ruchem 26 lipca[6]. Owo zwycięstwo stanowiło niebezpieczny precedens. Okazało się bowiem, iż dzięki determinacji i woli walki było możliwe obalenie najbardziej proamerykańskiego rządu na obszarze Ameryki Środkowej. Kuba stała się swoistą „mekką” dla różnej maści rewolucjonistów oraz ośrodkiem wsparcia dla inicjowanych przez radykalną lewicę wojen partyzanckich na obu amerykańskich kontynentach. Symbolem owych inicjatyw i ich praktycznym realizatorem był jeden z czołowych oprawców reżimu kubańskiego Ernesto Che Guevara. Swoją misję rewolucyjną rozpoczął w Kongo, gdzie walczył przeciwko jednostkom kongijskim oraz oddziałom białych najemników. Następnie w 1967 r. wraz z garstką zwolenników wylądował w Boliwii. Mimo różnorodnych wysiłków nie udało mu się zdestabilizować sytuacji w kraju. Jego oddział zlokalizowany przez boliwijskie siły specjalne okrążono i zniszczono. On sam dostał się do niewoli i został rozstrzelany[7]. Casus Che i niebezpieczeństwo ewentualnej rewolucji były inspiracją dla kształtowania się nowych koncepcji ideowych.

Pojawiały się one głównie w środowiskach wojskowych ze względu na to, że armia w tamtym regionie postrzegana była jako ostoja prawdziwego ładu i porządku oraz ochrona przed rewolucyjnym chaosem i anarchią. Jedną z takich koncepcji była doktryna bezpieczeństwa narodowego opracowana przez brazylijskiego generała Golberego Couto e Silvę. Opierała się ona na założeniu, że fundamentem utrzymania bezpieczeństwa wewnętrznego jest zdławienie rewolucyjnych wystąpień. W swojej książce „Geopolitica do Brasil” generał pisał: „Jest pewne że współcześnie najbardziej realne niebezpieczeństwo to guerilla, konflikty lokalne oraz niebezpośrednia agresja komunistyczna, która dyskontuje na swoją korzyść niezadowolenie, frustracje wywołane przez głód, biedę i sprawiedliwe aspiracje nacjonalistyczne […]. Ameryka Łacińska stoi teraz wobec wyzwania bardziej realnego niż kiedykolwiek: fali gwałtów i powstań, co może doprowadzić do utworzenia rządów skłaniających się do ideologii komunistycznej[8]. Doktryna bezpieczeństwa narodowego została zaadoptowana przez zwalczające komunistyczne niebezpieczeństwo reżimy autorytarne w Argentynie, Chile, Urugwaju, Boliwii. Do tej grupy państw należał także Salwador.

Na początku lat siedemdziesiątych jeszcze nic nie zapowiadało by wkrótce kraj miał znaleźć się w ogniu zimnowojennego „tsunami”, które pochłonęło kilkadziesiąt tysięcy ofiar. Jednak w ciągu kilku lat, sytuacja uległa zdecydowanemu pogorszeniu, na co wpływ miały przede wszystkim czynniki społeczno-ekonomiczne. Salwador należał do najbiedniejszych krajów Ameryki Środkowej. Charakteryzował się oligarchiczną strukturą społeczną generującą głębokie podziały. Ich skutkiem była systematycznie rosnąca przepaść pomiędzy bogatymi a biednymi. Skalę społecznej stratyfikacji ukazywał układ procentowy konsumpcji. Tylko 2% najbogatszych obywateli konsumowało 25% dochodu narodowego posiadając jednocześnie w swych rękach ponad 60% gruntów uprawnych. Natomiast średni dochód na osobę wynosił zaledwie 197 $, co wskazywało, iż przeciętny mieszkaniec żył poniżej poziomu ubóstwa (wynosił on 267 $). Znacząca część ludności (około 62%) znajdowała się w nędzy. Największa bieda panowała na wsi, gdzie aż 52% osób było pozbawionych ziemi, a 94% posiadało działki mniejsze niż 10 ha[9]. W tej sytuacji kwestią bezdyskusyjną, była konieczność wprowadzenia reform. Problem polegał na tym, że oligarchowie za wszelką cenę nie chcieli dopuścić do jakichkolwiek zmian, które uderzałyby w ich interesy. Natomiast biedota znajdując się w trudnej sytuacji materialnej coraz częściej dawała posłuch wyrastającym jak grzyby po deszczu organizacjom rewolucyjnym. Jeden z przebywających w stolicy kraju kolumbijskich dziennikarzy Alfonso Alzate, pisał: „Ten kraj jest beczką prochu i wystarczy iskra, żeby nastąpił wybuch. Naprzeciwko hoteliku, w którym mieszkam od dwóch tygodni, widzę jak żyją ludzie w najstraszliwszej biedzie. Płacą 1 colona komornego za metr bez światła i wody. W takich warunkach żyje 300 000 ludzi…[10].

Zwrotny moment w historii Salwadoru nastąpił w 1972 r. Wówczas to, w wyniku sfałszowanych wyborów, prezydentem państwa został pułkownik Armando Molina. Fałszerstwa wyborcze oraz represje zastosowane przeciw chadeckiej opozycji skłaniały część społeczeństwa, krytycznie ustosunkowaną wobec władz, do akceptacji działalności rewolucyjnych ugrupowań politycznych. Dlatego też, chcąc rozładować napięcie, rząd postanowił wystąpić z projektem reformy rolnej. Zirytowało to przedstawicieli środowisk ziemiańsko-konserwatywnych. Utrata ich zaufania doprowadziła do odejścia A. Moliny i przekazania władzy w ręce związanego z konserwatystami generała Carlosa Humberto Romero. Nowy prezydent uważał, jak większość reprezentantów wywodzących się z tych środowisk, że jedynym skutecznym środkiem dającym gwarancję utrzymania istniejących stosunków społeczno-ekonomicznych i zatrzymania nadchodzącej fali rewolucyjnej są  masowe represje. Ich inauguracja nastąpiła 20 lutego 1977 r. kiedy to wojsko otworzyło ogień do demonstrantów protestujących przeciwko sfałszowanym wynikom wyborów prezydenckich. Zginęło około 200 osób. Postępowanie władz wojskowych spowodowało, że w drugiej połowie lat siedemdziesiątych znacząco wzrosła liczba ugrupowań prowadzących działalność zbrojną. Jedną z nich była Komunistyczna Partia Salwadoru. Do 1967 r. partia ta odrzucała koncepcję walki zbrojnej. Przewartościowanie w tej kwestii nastąpiło po dojściu do władzy w partii Salvadora Cayetano Carpio. Nowy lider komunistów odrzucił pasywną taktykę pokojowej walki o władzę, uznając, że nadszedł czas zbrojnego wystąpienia. Chęć dalszego trwania przy strategii wyborczej, uznawał konkurent lidera komunistów Shafik Jorge Handal. Na skutek toczącego się sporu o wybór generalnej linii postępowania, S. Carpio odszedł z partii i utworzył w kwietniu 1970 r. nowe ugrupowanie FPL (Ludowe Siły Wyzwoleńcze – Fuerzas Populares de Liberation). Rok później powstała inna struktura – ERP (Rewolucyjna Armia Ludu – Ejercito Revolucionaro de Pueblo). Na czele tej formacji stanął komunistyczny poeta i dziennikarz Rocque Dalton[11]. W 1975 r. wyodrębniły się z ERP – FARN (Siły Zbrojne Narodowego Ruchu Oporu – Fuerzas Armadas Resistencia de Nacional). Poza wspomnianymi istniały jeszcze inne grupy i były to: BPR (Ludowy Blok Rewolucyjny – Bloque Popular Revolucionaro), FAL (Wyzwoleńcze Siły Zbrojne – Fuercas Armadas  Liberaciones), Ligi Ludowe 28 lutego, PRTC (Rewolucyjna Partia Pracujących Ameryki Centralnej – Partido Revolucionario de Trabajadores Centroamericans)[12]. Istnienie tak licznych grup podejmujących walkę zbrojną destabilizowało sytuację w Salwadorze. W styczniu 1977 r. rewolucjoniści porwali i zabili prezesa salwadorskiej izby turystycznej – Roberto Poma[13]. W kwietniu 1977 r. lewicowi bojówkarze z FPL-FM uprowadzili i zamordowali Mauricio Borgonowo Pohla – ministra spraw zagranicznych Salwadoru[14].  Kilka miesięcy później, 12 lipca 1977 r. terroryści z tego samego ugrupowania zamordowali byłego prezydenta Republiki Salwadoru – 87-letniego Osmina Aguirre Salinasa[15]. W nakręcaniu spirali przemocy miały także udział agendy rządowe min.: policja i Gwardia Narodowa. Według danych kościelnych od listopada 1977 do czerwca 1978 r. 718 osób aresztowano, z których: 2 zmarły, 21 zaginęło, 590 zwolniono, 103 stanęły przed sądem, a 38 uniewinniono[16]. Pomimo zastosowania przez władze radykalnych środków sytuacji nie udało się unormować. Nierozwiązane problemy społeczne spowodowały falę kolejnych wystąpień prowokowanych przez grupy rewolucyjne. 30 maja 1979 r. FPL-FM dokonało zabójstwa charge d’affair ambasady Szwajcarii Hugo Wey’a[17]. Siedem dni wcześniej, 13 maja 1979 r., zginął w zamachu wraz ze swym kierowcą minister edukacji Salwadoru Carlos Antonio Hererra Rebollo[18]. Tylko w ciągu dwóch dni, 4-5 maja 1979 r. lewicowi rebelianci zastrzelili w stolicy Salwadoru 5 policjantów i żołnierzy. W maju 1979 r. zanotowano 188 morderstw na tle politycznym, a w czerwcu 137 takich aktów[19]. 28 listopada 1980 r. członkowie FPL w ramach masowej akcji zatrzymywania zakładników dokonały porwania ambasadora RPA Archibalda Dunna. Po prawie roku przebywania w rękach porywaczy został on zamordowany 10 października 1980 r. bowiem władze odrzuciły proponowane przez porywaczy warunki zwolnienia[20]. 30 stycznia 1980 r. bojówkarze L-28 zajęli siedzibę PDC (Partia Chrześcijańsko-Demokratyczna – Partido Democrata Cristiano) biorąc 17 zakładników. 17 lutego 1980 r. w czasie szturmu sił porządkowych zginęło 4 napastników[21]. Podobnych operacji przeprowadzono jeszcze kilka w ciągu 1980 r. Generalnie w kraju lawinowo rosła liczba aktów przemocy[22]. Postępujący stan anarchii stworzył dogodne warunki do dokonania zamachu stanu. Przeprowadzili go młodzi oficerowie o przekonaniach lewicowych z płk. Adolfo Majano na czele. Władzę objęła I Rewolucyjna Junta Rządowa. Pomimo chęci przeprowadzenia daleko idących zmian kierownictwo junty nie było w stanie zapanować nad chaosem, jaki ogarniał kraj. Jego animatorami były z jednej strony kręgi radykalnej prawicy dążące do zachowania status quo, a z drugiej siły rewolucyjnej lewicy marzące o zniszczeniu starego porządku i szybkim przejęciu władzy. Sama junta była tworem bardzo eklektycznym. W jej składzie znajdowali się polityczni liderzy lewicowego MNR-u (Ruchu Narodowo Rewolucyjnego – Movimento Nacional Revolucionario) tacy jak Migiel Ungo oraz ludzie pokroju płk. Jamie Abdula Gutierreza, reprezentującego bardziej konserwatywne poglądy. W styczniu 1980 r. doszło do pierwszych zmian personalnych, natomiast w marcu 1980 r. w kierownictwie znalazł się lider chadecji – Napoleon Duarte.

Znaczącym problemem dla nowych władz był brak kontroli nad resortami siłowymi. Kierujący nimi na wyższym i średnim szczeblu dowodzenia oficerowie związani na ogół z oligarchią starali się torpedować wszelkie reformatorskie posunięcia nowej ekipy. Widoczne to było w kwestii zmniejszenia skali stosowanych represji. Ponieważ nie mogły być one prowadzone oficjalnie w dawnej formie podejmowały je grupy nazywane szwadronami śmierci.

 

Szwadrony Śmierci

Istotną rolę w rozkręcaniu spirali przemocy w Salwadorze miała także prawica. Jej odpowiedzią na lewicowe zbrodnie była działalność szwadronów śmierci[23]. Członkowie tych formacji wywodzili się ze służb specjalnych, Gwardii Narodowej, policji, armii. Miejscem narodzin szwadronów śmierci w Ameryce Środkowej była Gwatemala. Tam też, w 1957 r. powstało ugrupowanie pod nazwą MLN (Ruch Wyzwolenia Narodowego – Movimento de Liberacion de Nacional). Strukturą tą kierował polityk radykalnej prawicy – Mario Sandoval Alarcon[24]. Można skonstatować, że MLN był nie tylko partią polityczną ale także formacją  paramilitarną ukierunkowaną na zwalczanie lewicy. W ścisłym związku z MLN znajdowała się utworzona w 1966 r. organizacja Mano Blanco (Biała Ręka)[25]. Był to jeden z pierwszych szwadronów śmierci powstałych na kontynencie środkowoamerykańskim. Jego działania inspirowały powstanie podobnych ugrupowań w innych państwach. Celami zamachów dokonywanych przez szwadrony śmierci byli działacze polityczni, związkowi, członkowie ugrupowań paramilitarnych i ich współpracownicy, a także osoby duchowne. Tych ostatnich uważano często za zwolenników i popleczników środowisk rewolucyjnych. W istocie dramatyczna sytuacja socjalno-bytowa znaczącej części społeczeństwa powodowała, iż księża coraz aktywniej włączali się w działania na rzecz pomocy i poprawy sytuacji materialnej salwadorskiej biedoty. Ta aktywność w połączeniu z faktem wywodzenia się z tych środowisk osób zaangażowanych w walkę zbrojną, stanowiła powód dla dokonywanych wobec nich aktów przemocy. W szwadronach śmierci powszechne stało się zawołanie „Bądź patriotą, zabij księdza[26]. Niestety okazało się, że to hasło miało tragiczne zastosowanie w sferze praktycznej. 12 marca 1977 r. zamordowany został bliski przyjaciel biskupa Salwadoru – Oskara Romero – ojciec Rutilio Grande[27]. W kilka miesięcy później – 11 maja 1977r. zginął ojciec Alfonso Nawarro. Do 1981 r. liczba zamordowanych duchownych wyniosła 10, natomiast 60 opuściło Salwador w trosce o własne życie.[28]

Bazą członkowską dla szwadronów śmierci była organizacja ORDEN (Demokratyczna Organizacja Nacjonalistyczna – Organization Democratica Nacjonalista). Utworzył ją jeszcze w 1966 r. stojący na czele Gwardii Narodowej – Jose Antonio Mendrano „Chele”[29]. Organizacja liczyła około 100 000 członków. Jej działalność oparta była o sieć szpiegów i informatorów, do zadań których należało monitorowanie sytuacji głównie na obszarach wiejskich. Członkami ORDEN były na ogół osoby będące rezerwistami armii, policji, Gwardii Narodowej, służb specjalnych, ale także chłopi. Działacze ORDEN brali udział w bezpośrednich represjach skierowanych przeciwko opozycji. Po wojskowym przewrocie 15 października 1979 r. organizacja została rozwiązana[30]. Zastąpiła ją powstała w 1981 r. Obrona Cywilna. Często zdarzało się, że osoby zaangażowane w działalność grup samoobrony padały ofiarami represji ze strony oddziałów FMLN (Front Wyzwolenia Narodowego im. Farabundo Marti – Frente Farabundo Marti de Liberacion Nacional)[31]. Z drugiej strony miały miejsce przypadki gdy ich członkowie sami wymierzali sprawiedliwość osobom uznanym za współpracowników partyzantki.

Pierwsze szwadrony śmierci powstały w Salwadorze w połowie lat siedemdziesiątych. Najbardziej znaną organizacją tego typu był powstały w 1977 r. – UGB (Związek Białych Wojowników – Union Guerrera Blanca)[32]. Jej trzon stanowili członkowie Gwardii Narodowej, w szczególności jej pionu wywiadowczego, wydziału G-2 oraz funkcjonariusze – powołanej w 1962 r. agencji wywiadu ANSESAL (Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Salwadoru – Agencia Nacional de Seguridad Salvadorena). Drugim znanym szwadronem śmierci była grupa powstała w 1980 r. pod nazwą Komando im. Maximiliano Hernando Martineza. Posiadała ona również związki z Gwardią Narodową[33]. Kolejną strukturą była ESA traktowana jako przybudówka PCN – Partii Pojednania Narodowego (Partido Coalicion Nacional), Tajna Armia Antykomunistyczna (Ejectro Secreta Anticommunista)[34]. Głównymi ofiarami „esquadron de la muerte” – byli członkowie ugrupowań rewolucyjnych. Jeden z francuskich dziennikarzy w swym artykule zamieszczonym w dzienniku „Le Mond” pisał: „Rewolucjoniści Bloku Ludowo-Rewolucyjnego walczą z odsłoniętą twarzą, co powoduje, że stanowią główne ofiary porwań i zabójstw dokonywanych przez ugrupowania paramilitarne skrajnej prawicy”[35]. Trudną do zidentyfikowania liczbę ofiar egzekucji prawicowych bojówek stanowili tajni współpracownicy lewicowych grup partyzanckich. Wielu z nich przedstawia się dziś jako niewinne ofiary, co biorąc pod uwagę ich „zasługi” w identyfikowaniu osób, które następnie były likwidowane przez komanda egzekucyjne FMLN-u, wydaje się wielce wątpliwe.

Jednak nie zawsze z rąk szwadronów śmierci ginęli zwolennicy radykalnej lewicy. W zamęcie nasilającego się konfliktu stygmat kategorii „wroga” nadawano także centrowym środowiskom politycznym. 22 lutego 1980 r. ofiarą morderstwa dokonanego przez szwadron śmierci padł jeden z czołowych polityków chadecji, prokurator generalny Mario Zamora Rivas[36]. Ponieważ był on przeciwnikiem masowych represji wobec ośrodków lewicowych oraz uważał za stosowne podjęcie negocjacji z partyzantami został uznany za współpracownika FDR (Front Rewolucyjno-Demokratyczny – Frente Democratico Revolucionario)[37]. W związku z zabójstwem uznawszy, że rząd nie panuje nad sytuacją z partii odszedł jego brat Ruben Zamora. Popełniona zbrodnia na liderze chadecji nie była jedyną. W ciągu całego 1980 r. zamordowano 64 członków PDC[38]. Wspomnianym zabójstwom towarzyszyła odpowiednia kampania propagandowa. Znaczący w niej udział miał major R.D’Aubuisson, który mianem komunistów określił wszystkich chadeków[39].

 

Zabójstwo arcybiskupa

Napięta sytuacja w Salwadorze pociągała za sobą systematyczną radykalizację działań. W takiej atmosferze 24 marca 1980 r. doszło do tragedii. Tego dnia, w trakcie odbywania mszy w kaplicy przyszpitalnej został zamordowany Arcybiskup Salvadoru Oskar Arnulfo Romero[40]. Arcybiskup od lat prowadził zdecydowaną krucjatę przeciwko rządowi generała H. Romero, ale także tym wszystkim, którzy dokonywali pozasądowych egzekucji na osobach domagających respektowania zasad sprawiedliwości w życiu publicznym. Słowa jakie padały z jego ust były nierzadko mocne i zdecydowane. Jego krytykę postępowania policjantów czy żołnierzy postrzegano w obliczu nadchodzącego zagrożenia komunistycznego jako działanie rozkładowe. Niewątpliwie wypowiedzi  arcybiskupa nie zawsze może były wyważone, płynęły jednak z serca człowieka widzącego ludzką krzywdę. Rozkaz zamordowania arcybiskupa wydał najprawdopodobniej mjr. Roberto D’Aubuisson. Otrzymali go do wykonania członkowie jego ochrony, zaangażowani w działalność szwadronów śmierci. Plan zabójstwa arcybiskupa opracowali kpt. Alvaro Saravia, Eduardo Avila, Mario Molina, Fernando Sagera. Człowiekiem, który podwiózł zabójcę A. Romero na miejsce zamachu był szofer kpt. A.Saravi – Armando  Garay. Trudno natomiast ustalić dziś, kto oddał śmiertelny strzał. Według nie potwierdzonych informacji, bezpośrednim zabójcą miał być Hektor Regaldo, z zawodu  dentysta, lider niewielkiej grupy zajmującej się akcjami likwidacyjnymi działaczy lewicowych[41]. Morderstwo arcybiskupa zszokowało opinię publiczną w kraju i na świecie.

Major Roberto D’Aubuisson

Swoją karierę zawodową rozpoczął w 1963 r., w wieku 19 lat, wstępując do  salwadorskiej akademii wojskowej. Po jej ukończeniu w 1972 r. został absolwentem tzw. Szkoły Ameryk, a następnie podjął służbę w wywiadzie ASENSAL. Struktura ta powstała w 1962 r., a w 1965 r. została podporządkowana urzędowi prezydenta republiki. Jej twórcą był ówczesny dowódca Gwardii Narodowej, Jose Antonio Mendrano „Chele” – uważany za ideowego mentora majora Roberto D’Aubuissona. Major zrezygnował z pracy w wywiadzie w 1979 r. Po odejściu ze służby, R.D’Aubuisson zaangażował się w działalność szwadronów śmierci. To prawdopodobnie na jego rozkaz właśnie dokonano zabójstwa arcybiskupa Oskara Romero. Niedługo po morderstwie, 7 maja 1980 r., major został aresztowany wraz 23 innymi osobami. Znaleziono przy nich wówczas dokumenty wskazujące na udział w spisku mającym na celu obalenie rządzącej junty wojskowej[42]. Po pięciu dniach pobytu w areszcie R.D’Aubuisson został zwolniony. Udał się wtedy na emigrację do Gwatemali. Tam podjął akcję zbierania funduszy na rzecz swojej dalszej działalności. Aktywnie wspierali go emigranci z Miami oraz wojskowi z Gwatemali i Argentyny, której władze zaofiarowały mu udzielenie finansowej pomocy. We wrześniu major powrócił do kraju i miesiąc później stanął na czele nowej, założonej przez siebie partii politycznej ARENA (Narodowy Sojusz Republikański – Alianza Republicana Nacionalista). Okazało się, że w wyborach 1982 r. uzyskała ona znaczące poparcie społeczne, co pozwoliło mu zresztą objąć funkcje przewodniczącego parlamentu. W 1984 r. R.D’Aubuisson wystartował w wyborach bezpośrednich na urząd prezydenta doznając porażki w rywalizacji z liderem chadecji Napoleonem Duarte. Po poniesionej klęsce, major zrezygnował z przewodniczenia partii i przekazał przywództwo nieznanemu wówczas biznesmenowi Adolfo Christianiemu. Ten krok zaowocował odniesieniem przez ARENĘ w 1989 r. historycznego sukcesu jakim było zwycięstwo w wyborach prezydenckich kandydata tej formacji. Wpływy majora w strukturach partyjnych i państwowych systematycznie malały, choć pełnił funkcję honorowego przewodniczącego. Nie był jednak w stanie, pomimo zdecydowanego sprzeciwu, zapobiec zawarciu historycznego porozumienia, kończącego salwadorską wojnę domową.

Intensyfikacja konfliktu

Natężenie wojny domowej w Salwadorze doprowadziło do radykalizacji metod postępowania przez obie strony konfliktu. W dniach 13-14 maja 1980 r. oddziały wojskowe, GN oraz członkowie  rozwiązanej organizacji ORDEN dokonali masakry nazywanej Sumpul River około 300 cywili próbujących przekroczyć granicę z Hondurasem. Prawda o niej  szybko wyszła na jaw. Pierwsze informacje pojawiły się 21 maja 1980 r. w mediach honduraskich. Początkowo władze wojskowe Salwadoru próbowały zaprzeczać, że zbrodnia w ogóle miała miejsce. Potem sugerowały, iż ofiary poniosły śmierć w skutek wymiany ognia z partyzantami. Ostatecznie, pomimo ujawnienia prawdziwych okoliczności masakry, nikt nie poniósł z tego tytułu stosownych konsekwencji[43]. Kolejnymi ofiarami wznoszącej się fali przemocy byli zamordowani 27 listopada 1980 r. przywódcy Frontu Rewolucyjno-Demokratycznego, a więc formacji politycznej, która ową przemoc sama propagowała. Sześciu z nich zostało porwanych, torturowanych a następnie zabitych przez szwadron śmierci im. Maximilliano Hernando Martineza[44].

2 grudnia 1980 r. w San Salwador, ubrani po cywilnemu członkowie Gwardii Narodowej zamordowali dwie Amerykanki – siostry zakonne. W tym wypadku nad wyjaśnieniem zbrodni czuwał rząd USA. Sprawę – po czterech latach – rzeczywiście udało się doprowadzić do sprawiedliwego końca[45].

Rok 1981 r. zainaugurowano morderstwem dokonanym 3 stycznia na Rudolfie Vierze – pełnomocniku rządu ds. reformy rolnej oraz jego dwóch amerykańskich współpracownikach: Michaelu Hammerze i Marku Pearlmanie. Zabito ich w hotelu Sheraton. Morderstwa dokonało dwóch członków Gwardii Narodowej: Valle Acevedo i Gomez Gonzales na polecenie zastępcy szefa wywiadu GN, por. Lopeza Sibriana oraz kpt. Eduardo Avili. Także i w tym wypadku Temida ukazała swe sprawiedliwe oblicze[46].

W tym samym roku rozpoczęto także dużą partyzancką ofensywę, której celem było ostateczne obalenie władz w Salwadorze. Te wiedząc co im grozi, gdyby komuniści objęli rządy, postanowiły podjąć kontrofensywę, oczyszczając poszczególne obszary kraju z sił FMLN-u. Niestety, stałym elementem operacji antypartyzanckich były zbrodnie popełniane na ludności cywilnej. Do największej doszło w El Mozote, gdzie 11 grudnia 1981 r. wymordowano kilkaset kobiet, mężczyzn i dzieci[47]. Popełnione zbrodnie wynikały z braku fachowego przygotowania personelu wojskowego i niedoboru specjalistów, posiadających doświadczenie w zakresie walk z formacjami nieregularnymi. Naturalnie, obok celowych zabójstw cywili, zdarzały się przypadki, gdy ponosili oni śmierć w wyniku toczących się działań zbrojnych. Szczególnie tragiczne konsekwencje miały prowadzone bez należytego rozpoznania ataki z powietrza. Rosnące straty po stronie rządowej powodowały, że wyzbywano się skrupułów w czasie podejmowanych akcji.

Wspomniane zbrodnie nie były jedynymi tego rodzaju występkami. Jedno z najgłośniejszych wydarzeń miało miejsce 16 listopada 1989 r., kiedy to żołnierze batalionu „Altacatl” zamordowali na Uniwersytecie Środkowoamerykańskim sześciu jezuickich księży. Zabito wówczas rektora uczelni Ignacjo Ellacurię – znanego zwolennika teologii wyzwolenia. Obok niego zginęli także ojcowie jezuici: Segundo Montes, Ignacjo Martin Baro, Armando Lopez, Joakin Lopez oraz gospodyni Elba Ramos i jej córka 15-letnia Celina Ramos. Zamordowanie jezuitów wstrząsnęło opinią społeczną Salwadoru, a także opinią światową. Od momentu zabójstwa arcybiskupa O.Romero nie było bowiem równie spektakularnego zabójstwa osób duchownych. Księża wykładający na uniwersytecie, w kręgach wojskowych postrzegani byli jako intelektualni przywódcy FMLN. Rozkaz przeprowadzenia operacji otrzymał płk. Guillermo Benavides – dyrektor szkoły wojskowej. Przekazał go do realizacji jeszcze tego samego dnia. Otrzymali go porucznicy: Jose Espinoza, Jussy Mendoza, Golonzo Guevara. Dwaj ostatni byli członkami elitarnego batalionu „Atlacatl”. Następnie oficerowie wraz z kilkoma żołnierzami weszli na teren uniwersytetu, mordując wyznaczone osoby. Kilka lat później płk. G.Benavides i kilku innych żołnierzy stanęło przed sądem, by odpowiedzieć za popełniony czyn[48]. Była to jedna z ostatnich zbrodni dokonana w czasie toczącej się wojny domowej. Naturalnie te zbrodnicze epizody, nie umniejszają bohaterstwa i poświęcenia tysięcy salwadorskich żołnierzy, gwardzistów i policjantów, których determinacja przyczyniła się do uratowania kraju przed komunistycznym totalitaryzmem.

Pomoc USA

Trudno zaprzeczyć, że zwycięstwo osiągnięte przez naród salwadorski w walce z komunizmem, miało swe źródła także w znaczącej pomocy ze strony USA. To właśnie Waszyngton został głównym sojusznikiem kolejnych rządów salwadorskich w ich zmaganiach z wewnętrzną guerillą.

Decyzja o udzieleniu daleko idącego wsparcia dla rządu Salwadoru miała związek ze zmianą politycznej ekipy na Kapitolu. Rozpoczynający swe urzędowanie w Białym Domu R. Reagan postrzegał zimnowojenne zmagania w realistyczno-ideologicznych kategoriach. W przeciwieństwie do R. Nixona uważał, że ZSRR stanowi „imperium zła”, z którym nie należy wypracowywać jakiegoś modelu koegzystencji (detente). „Kowboj z Waszyngtonu” twierdził, iż z państwem stanowiącym centralę międzynarodowego komunizmu należy się konfrontować w każdym punkcie świata, wszędzie tam, gdzie zderzają się ze sobą interesy „wolnego świata” i bloku komunistycznego. Przekładało się to na wsparcie udzielane dla „bojowników wolności”, za których uważano wszystkich walczących z komunistycznym zagrożeniem. W ramach tej strategii udzielano pomocy  angolańskiej Unicie, nikaraguańskim Contras, mozambickiemu Renamo, afgańskim mudżahedinom i wielu innym ugrupowaniom zbrojnym. Salwador w oczach reaganowskiej administracji zajmował priorytetowe miejscu na amerykańskiej liście krajów istotnych dla bezpieczeństwa narodowego USA. Prezydent R. Reagan ostrzegał wyraźnie: „Jeżeli pozwolimy Rosjanom, by przy wykorzystaniu sandinistów założyli przyczółki na amerykańskim kontynencie dla rozszerzenia swej wywrotowej działalności […] możemy rozejrzeć się któregoś dnia i zobaczyć łańcuch proradzieckich dyktatur w Ameryce Środkowej i zagrożenie dla naszych południowych granic[49]. Nikt w Waszyngtonie nie zamierzał wyrażonym „desinteressment” doprowadzić do finału, jaki stał się udziałem Nikaragui w epoce rządów J. Cartera. Poprzedni prezydent kierował się zupełnie inną filozofią uprawiania polityki. Relacje z proamerykańskimi reżimami Ameryki Łacińskiej i Środkowej budowano wtedy w oparciu o ideologię „praw człowieka”. Od 1981 r. sytuacja w tym względzie miała ulec zdecydowanej zmianie. Sekretarz Stanu Aleksander Haig, na jednej z konferencji prasowych mówił wyraźnie: „walka z terroryzmem zajmie pod względem ważności w naszej polityce międzynarodowej miejsce, na którym dotychczas stawialiśmy prawa człowieka”[50]. Jego kolega Robert Neumann uściślał: „Takie abstrakcje jak prawa człowieka nie znajdują się w głównym polu polityki zagranicznej, która ma za zadanie zrealizować amerykańskie interesy narodowe[51]. Prezentując tak jednoznaczne stanowisko, Amerykanie chcieli pokazać swym latynoskim i nie tylko latynoskim sojusznikom swą determinację i wolę walki z pełzającą komunistyczną rewolucją. Prezydent R. Reagan konstatował: „…Gdyby Stany Zjednoczone nie umiały odpowiedzieć na zagrożenie blisko swych granic, dlaczego Europejczycy czy Azjaci mieliby wierzyć, że jesteśmy poważnie zaniepokojeni ich zagrożeniem… Jeżeli nie możemy sami się obronić w Ameryce Środkowej, nie możemy oczekiwać, że zwyciężymy gdzie indziej. Nasza wiarygodność runie, nasze sojusze rozpadną się[52]. Pomimo tych zdecydowanych wypowiedzi, politycy z Białego Domu wojnę domową w Salwadorze ocenili jako konflikt o stosunkowo niskiej intensywności, charakteryzujący się niezbyt dużą dynamiką starć zbrojnych. Do tej diagnozy starano się dostosować odpowiednie środki zaradcze. Kluczowym elementem przyjętej strategii było znaczące osłabienie głównych sił partyzanckich oraz odizolowanie ich od społeczeństwa. Następnym krokiem miało być amnestiowanie chcących złożyć broń i zniszczenie nieprzejednanych. Zastosowanie wspomnianej koncepcji walki z partyzantką wynikało z analiz konfliktów w Indochinach, Malajach, Borneo, Algierii, Omanie, Adenie czy Kenii. Jednym z istotnych aspektów amerykańskiej strategii antypartyzanckiej było przeprowadzenie demokratycznych wyborów. W ten sposób chciano doprowadzić do zwycięstwa wyborczego umiarkowanej prawicy, a także wprzęgnąć w system polityczny część opozycji do tej pory go kontestującej. Fakt przeprowadzenia wyborów miał ponadto stanowić ważny argument w debacie wewnątrzamerykańskiej dotyczącej ewentualnego zwiększenia pomocy dla demokratycznych władz Salwadoru. Kampania wyborcza toczyła się w cieniu narastającej przemocy[53].

W zasadzie od początku liczyły się tylko dwa ugrupowania, nacjonalistyczna ARENA i chrześcijańsko-demokratyczna PDC. 28 marca 1982 r. doszło do rozstrzygnięcia. Chadecja uzyskała rezultat 35,5%, ARENA 25,8%, a konserwatywna PCN (Partia Pojednania Narodowego – Partido Conciliacion Nacional) 16,8%. Wynik wyborów pokazał, że salwadorska prawica posiada poparcie pokaźnej części społeczeństwa. Zaraz po ogłoszeniu wyników, ARENA i PCN podjęły wysiłki na rzecz odsunięcia od władzy chadecji. R.D’Aubuisson zamierzał stworzyć prawicową koalicję wspierającą wspólnego kandydata na prezydenta. Miał nim być lider ARENY. Taki scenariusz wydarzeń zablokowałby możliwość udzielenia pomocy rządowi w San Salwador przez administrację amerykańską. W Waszyngtonie doskonale wiedziano, że Kongres nie wyrazi zgody na pomoc dla kraju, gdzie prezydentem zostanie ojciec chrzestny szwadronów śmierci. Stąd, niemal natychmiast po wyborach, amerykańska dyplomacja podjęła szereg posunięć zmierzających do wyboru jakiegoś umiarkowanego kandydata. Został nim Alvaro Magna. Natomiast R.D’Aubuisson otrzymał fotel Przewodniczącego Zgromadzenia Narodowego. Dzięki wyborowi prezydenta uległ chwilowemu wyciszeniu konflikt tlący się w salwadorskich elitach władzy[54]. Przeprowadzenie elekcji stanowiło dla Reagana legitymację do zwrócenia się do Kongresu z prośbą o zintensyfikowanie pomocy wojskowej dla tego kraju. W latach 1980-1992 wyniosła ona 6 miliardów dolarów. Znaczące wsparcie dla prowadzonej przez siebie polityki uzyskał prezydent USA od powołanej w 1983 r. międzypartyjnej komisji kierowanej przez H. Kissingera. Jej zadaniem było wypracowanie długofalowych celów polityki amerykańskiej w tamtym regionie. Finalnym produktem pracy komisji był raport zawierający analizę sytuacji w obszarze Ameryki Środkowej. W dokumencie zdefiniowano realne przyczyny trwającego w Salwadorze konfliktu, pisząc: „Niezadowolenie jest rzeczywiście prawdziwe a warunki życia wielkiej części ludności bardzo nędzne. Jak w Nikaragui sytuacja była w pełni dojrzała do rewolucji, tak obecnie warunki do wybuchu rewolucji istnieją w całym regionie. Jednakże warunki te wykorzystywane są przez wrogie siły zewnętrzne szczególnie przez Kubę i Nikaraguę, za którymi stoi Związek Radziecki[55]. Komisja zaleciła zwiększenie pomocy wojskowej dla Salwadoru. Miała się ona przyczynić do przełamania wojskowego pata i osiągnięcia zwycięstwa w toczącej się wojnie domowej. Aby stało się to możliwe należało dokonać reorganizacji salwadorskich sił zbrojnych tak, by mogły one odnosić sukcesy w walce z lewicową partyzantką. Głównym zadaniem stało się stworzenie mobilnych sił specjalnych będących salwadorską wersją Zielonych Beretów. Rozpoczęto program szkolenia początkowo trzech 1000 osobowych batalionów specjalnych o nazwach Ramon Belloso, Atlacatl, Anotal[56]. Początkowo, pomimo przejścia stosownego szkolenia, żołnierze tych formacji niewiele różnili się od swych kolegów z pozostałych jednostek armii salwadorskiej. Ich metody postępowania w postaci stosowania masowych represji skierowanych przeciw ludności cywilnej budziły uzasadnioną dezaprobatę. Jednak systematyczne nabieranie doświadczenia zmieniło tę sytuację. Z biegiem czasu salwadorskie siły specjalne stały się postrachem nie tyle ludności cywilnej, ale właśnie partyzantów.

Istotną rolę ogrywali w Salwadorze amerykańscy doradcy wojskowi. Oficjalnie ich liczba wynosiła 55 osób. W praktyce na początku 1984 r., stan personelu militarnego wynosił 97. Stosowano różne wybiegi, by ową liczbę zwiększyć. Utworzono w tym celu Regionalne Centrum Szkolenia Wojskowego w Puerto Castillo w Hondurasie, gdzie początkowo 125 a następnie 190 specjalnie oddelegowanych instruktorów z Zielonych Beretów zajmowało się szkoleniem salwadorskich jednostek wojskowych[57].

 

Działalność FMLN

Nieudana ofensywa FMLN rozpoczęta w lutym 1981 r. spowodowała, iż ugrupowanie to zmieniło taktykę i powróciło do działań o charakterze stricte partyzanckim. Klasycznym przykładem tego typu akcji był atak na bazę lotniczą Ilopango, gdzie zniszczono kilkanaście samolotów i helikopterów tam stacjonujących[58]. W roku 1982 r., w okresie pomiędzy styczniem a kwietniem, dramatycznie wzrosła liczba partyzanckich aktów dywersji i sabotażu. W kwietniu wyniosła ona 439, by osiągnąć we wrześniu liczbę 782. FMLN za główny cel wyznaczył sobie uderzenia w szeroko pojętą infrastrukturę techniczno-ekonomiczną. Niszczono drogi, mosty, elektrownie, słupy energetyczne. By zahamować impet partyzanckich działań strona rządowa podjęła szereg lokalnych ofensyw w niektórych departamentach kraju. Nie przyniosły one jednak spodziewanych sukcesów. Główny koncept działań FMLN opierał się na założeniach wypracowanych przez ruchy rewolucyjne.  Starano się opanować prowincję, oczyszczając teren z przedstawicieli burżuazji i „wrogów ludu”. Mordowano członków obrony cywilnej, policjantów, lokalnych polityków, działaczy społecznych i generalnie wszystkich uważanych za wspierających siły starego porządku. W 1983 r. lewicowi bojówkarze odpowiedzialni byli za 43 polityczne morderstwa[59]. Organizowano także spektakularne morderstwa liderów partii prawicowych. 23 marca 1985 r. zamordowany został Jose Antonio Mendrano „Chele”[60]. W tym samym miesiącu śmierć z rąk czerwonych terrorystów poniósł  rzecznik prasowy armii płk. Ricardo Cienfuegos oraz sędzia wojskowy Alberto Araujo[61]. Ogółem w 1985 r. FMLN zamordował 173 osoby[62]. Celem terrorystów stał się także personel wojskowy USA. 25 maja 1983 r. dokonano udanego zamachu na zastępcę szefa misji amerykańskiej – komandora Alberta A. Schaufelbergera. Był on oficerem elitarnych oddziałów morskich komandosów Neavy Seals[63]. Organizatorzy morderstwa ogłosili komunikat, w którym zapowiadali: „Zabójstwo to winno być ostrzeżeniem dla wojowniczej administracji R. Reagana jeśli będzie kontynuować politykę agresji wobec narodu salwadorskiego[64]. W następnych latach ów proceder atakowania amerykańskiego personelu kontynuowano. 19 czerwca 1985 r. terroryści uderzyli po raz kolejny, tym razem mordując w barze czterech nieuzbrojonych, ubranych po cywilnemu marines pełniących służbę w ochronie amerykańskiej ambasady[65]. W następstwie tego zamachu podjęto zdecydowane śledztwo zmierzające do wykrycia i aresztowania sprawców, do czego zresztą doszło. Ostatnią zbrodnią dokonaną na członkach amerykańskiego personelu wojskowego było zamordowanie 2 stycznia 1991 r. dwóch rannych żołnierzy US Army ppłk. Davida Picketa oraz kaprala Ernesta Dawsona, którzy znajdowali się w znalezionym przez partyzantów zestrzelonym helikopterze[66].

Obiektami zamachów ze strony FMLN byli także ludzie pióra, dziennikarze, mający  śmiałość publicznie głosić swoje antykomunistyczne poglądy. Jednym z nich był doktor filozofii Francisco Peccorini zamordowany w swoim samochodzie 15 marca 1989 r[67]. Należał on do osób o zdecydowanie konserwatywnych poglądach, co przekładało się na krytyczny stosunek do czerwonych partyzantów wyrażany na łamach dziennika „El Dario del Hoy”, którego był współpracownikiem. 30 czerwca 1989 r. zabito w San Salwador znanego teoretyka myśli konserwatywnej – Edgara Chancon[68]. 16 lutego 1989 r. czerwone komando śmierci dopadło byłego lidera Ludowych Sił Wyzwolenia – Napoleona Garcię (Miguel Castellanos)[69].

Ofiarami zbrodni padali także ludzie pełniący znaczące funkcje publiczne. Należał do nich Jose Garcia Alvarado – prokurator generalny republiki. Zginął on 19 kwietnia 1989 r. w wyniku wybuchu bomby podłożonej w swoim samochodzie (dwie inne osoby zostały ranne)[70]. 9 czerwca 1989 r., tuż po objęciu prezydentury przez Adolfo Christianiego, „czerwony” szwadron śmierci zamordował doradcę prezydenta pełniącego funkcję ministra stanu 73-letniego biznesmena Rodrigueza Portha[71]. 29 listopada 1989 r. terroryści zamordowali byłego sędziego Sądu Najwyższego – Francisco Gurrero[72]. Tego samego dnia, lewicowi partyzanci rozstrzelali pięciu wziętych do niewoli rządowych dziennikarzy[73]. Pozbawiano również życia członków rodzin osób pełniących znaczące funkcje publiczne. 17 października 1989 r. zabito córkę ministra obrony narodowej Annę Isabel Casanova[74]. W latach 1988-1989 bojówkarze FMLN zamordowali 11 burmistrzów większych miejskich aglomeracji, którzy pomimo prób zastraszania nie chcieli ustąpić ze swoich urzędów. Zginęli wówczas min: w październiku 1988 r. burmistrz miasta Guantaijagua Jose Lopez, w grudniu 1988 r. Israel Vasquez – burmistrz Lolotique[75]. W wyniku działań FMLN podobnie jak w wyniku działań wojska, śmierć ponosiły także osoby postronne. 22 maja 1989 r. na minę podłożoną przez partyzantów najechał cywilny autobus, zginęło 9 pasażerów[76]. 11 listopada 1989 r. ostrzelano z moździerzy siedzibę Gwardii Narodowej. Rannych zostało 3 żołnierzy ponadto zginęło 2 dzieci[77]. 1 listopada 1989 r. bomba podłożona pod kwaterę jednej z jednostek wojskowych zabiła 1 cywila i 1 ciężko raniła[78].

Te ostatnie wydarzenia miały związek z rozpoczętą w październiku 1989 r. dużą ofensywą oddziałów FMLN. Po kilku miesiącach zaciętych walk okazało się, iż nie przyniosła ona oczekiwanych rezultatów. Straty partyzantów wyniosły 400 zabitych i 1458 rannych. Jednostki wojskowe utraciły około 600 zabitych i 1706 rannych. Na obszarach toczących się walk miało też zginąć około 1000 cywilów[79]. Klęska nowej ofensywy nie spowodowała przerwania działań zbrojnych. W latach 1990-1991, ich nasilenie było nieco mniejsze niż w latach poprzednich.

Przegrana ZSRR w zimnowojennej rywalizacji, zmęczenie trwającym konfliktem oraz brak jednoznacznych rozstrzygnięć na polu bitwy spowodowały, że obie strony podjęły kroki w kierunku wypracowania koncepcji zakończenia wojny, przy stole negocjacyjnym. Pierwsze rozmowy rozpoczęły się już w 1990 r. Zakończyło je podpisanie porozumienia pokojowego w Chapultepec w Meksyku 16 stycznia 1992 r. Ponad miesiąc później 20 lutego 1992 r. zmarł na raka krtani w stolicy kraju jeden z głównych przeciwników pokojowego zakończenia konfliktu major Roberto D’Aubuisson. Jego śmierć była swoistym memento kończącym wojnę. Pochłonęła ona według obliczeń 75 000 istnień ludzkich. Biorąc pod uwagę to, że toczyła się w 6 milionowym kraju, ilość ofiar nabiera szczególnie tragicznej wymowy. Dziś, po latach, wielu analityków zadaje sobie pytanie czy było warto taką cenę zapłacić? Patrząc na krwawe zbrodnie komunistycznych dyktatur dokonywane w różnych krajach całego globu trudno wątpić by inaczej mogło być w Salwadorze. Stąd, tak naprawdę nie było żadnego innego wyjścia, by powstrzymać komunistyczny pochód po władzę, trzeba było przejść przez piekło wojny domowej. W konsekwencji śmierć poniosło kilkadziesiąt tysięcy ludzi.

 

Autor: Arkadiusz Karbowiak

Tekst ukazał się drukiem w „Templum Novum” nr 11/12 z 2011 r.



[1] Arturo Araujo (1878-1967), polityk salwadorski, wybrany na prezydenta w wyborach 1931 r. Zwolennik głębokich reform, obalony w wyniku zamachu stanu.

[2] Farabundo Marti (1893-1932), salwadorski rewolucjonista, w latach 1928-1931 uczestnik antyamerykańskiego powstania w Nikaragui, bliski współpracownik A. Sandino. Sekretarz Generalny Komunistycznej Partii Salwadoru, organizator powstania w Salwadorze w 1932 r. Skazany na śmierć i rozstrzelany.

[3] Hernandez Martinez (1882-1966), generał, wiceprezydent, w latach 1931-1944 prezydent Salwadoru, obalony w wyniku zamachu stanu.

[4] A. Gruszczak, Ameryka Środkowa, Wydawnictwo Trio, Warszawa 2007, s. 165.

[5] Tamże, s. 167.

[6] Organizacja powstała w Meksyku w 1955 r., utworzona przez kubańskich rewolucjonistów. Na jej czele stali Fidel i Raul Castro – uczestnicy nieudanego ataku przeprowadzonego 26 lipca 1953 r. na koszary Moncada. Ruch stał się główną siłą opozycyjną walczącą przeciw rządom F. Batisty.

[7] T. Weiner, Dziedzictwo popiołów. Historia CIA., Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2009, s. 322-323.

[8] W. Dobrzycki, Stosunki Międzynarodowe w Ameryce Łacińskiej. Historia i współczesność, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2000, s. 299.

[9] J. Bryła, Stany Zjednoczone wobec wojny domowej w Salwadorze w latach 1981-1989, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 1993, s. 8.

[10] J. Klechta, Salwador kronika nienawiści, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1985, s. 10.

[11] R. Dalton zamordowany został w 1975 r. na tle wewnętrznych porachunków przez swych  towarzyszy.

[12] J. Tomasiewicz, Terroryzm. Na tle przemocy politycznej. Zarys encyklopedyczny. Wydawnictwo Apis, Warszawa 2004, s. 326-327.

[13] R. Poma będąc zakładnikiem podjął próbę ucieczki i został w jej trakcie zastrzelony. Zob. J. Lamperti, Enrique Alvarez Cordoba: Live of a Salvadoran Revolutionary and Gentelman, Wydawnictwo MacFarland, Jefferson 2006, s.141.

[14] Za jego uwolnienie żądano wypuszczenia z więzień 37 lewicowych terrorystów. Propozycje te zostały przez władze odrzucone, w związku z czym bojówkarze zamordowali ministra. Zob. J. Lamperti, Enrique Alvarez Cordoba…, s. 141.

[15] K. Karolczak, Encyklopedia Terroryzmu, Wydawnictwo Spar, Warszawa 1995, s. 158.

[16] J. Klechta, Kronika nienawiści…, s. 11-12.

[17] K. Karolczak, Encyklopedia…, s. 179.

[18] E. Torres-Rivas, Insurrection and Civil War in El-Salvador [in]: Keeping the Peace: Multidemensional UN Operations in Cambodia and El-Salvador, edited. M.W.Doyle, J.Johstone, R.C.Orr, Cambrige University Press, Cambridge 1997, s. 218.

[19] A. Gruszczak, Ameryka Środkowa…, s. 332.

[20] Porywacze żądali 20 mln oraz opublikowania manifestu partyzantów w jednej z dużych gazet w Salwadorze i RPA. Rząd odrzucił te żądania. Zob. J.Lamperti, Enrique Alvarez Cordoba…, s. 141-142.

[21] T.P.Anderson, Politics and Central America in Guatemala, El-Salvador, Honduras and Nicaragua, Greenwood Publishing Group, Westport 1988, s. 94.

[22] Wzrost przemocy kształtował się następująco: w okresie rządów prezydenta A. Moliny w latach 1972-1977 z inicjatywy sił rządowych zginęło 37 osób. Natomiast w czasie rządów generała H. Romero liczba ta w latach 1977-1979 zwiększyła się do 461. Liczba zaginionych w tych samych okresach wzrosła z 69 do 161, a ilość zabitych funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa – w związku z atakami lewicowych bojówek – zwiększyła się z 24 do 58. Liczba zabójstw członków prawicowych formacji paramilitarnych (głównie ORDEN) wzrosła z 18 do 74. J.R.Crouch, The Decades of the Seventies in El-Salvador. Preludion to Revolution, Fort Lavenworth, Kansas,1992, s. 38 (wersja elektroniczna – wejście 23.03.2010).

[23] Ocenia się, że prawicowe szwadrony śmierci odpowiadają za śmierć około 10% ofiar zabitych przez siły rządowe w czasie trwania wojny domowej w Salwadorze. Zob. F.Gareau, State Terrorism and the United States: From Counterinsurgency to the War Terrorism, Zeed Books, Londyn 2004, s. 35.

[24] Mario Sandoval (1923-2003), polityk gwatemalski, lider antykomunistycznej prawicy, założyciel MNL, w latach 1970-1974 przewodniczący kongresu, a następnie 1974-1978 wiceprezydent Gwatemali.

[25] Mano Blanco (Biała Ręka) – gwatemalska organizacja paramilitarna będąca jednym z pierwszych szwadronów śmierci w Ameryce Środkowej. Stanowiła zbrojne ramię MNL, przez którą to partię była wspierana. Odpowiedzialna za wiele zabójstw działaczy i bojówkarzy lewicowych. Jedną z jej ofiar był Cesar Panagua – polityk komunistyczny zamordowany w odwecie za zabicie przez lewicowych terrorystów z FAR niemieckiego ambasadora Carla von Spreti.

[26] J. Goodwin, No Other Way Out: States and Revolutionary Movements 1945-1991, Cambridge University Press, Cambridge 2001, s. 153.

[27] J.M. Hefley, Wiara i krew. Wielka księga męczenników XX wieku. Wydawnictwo M, Kraków 2006, s. 512-513.

[28] J. Goodwin, No Other Way…, s. 160. Generalnie liczba zamordowanych duchownych w Salwadorze w latach 1972-1990 wyniosła 18 osób. Zob. J. Goldston, J. Rone, A Year of Reckoning: El-Salvador a Decade after the Assassination of Archbishop Romero, Americas Watch Raport, Human Right Watch 1990, s. 245-252 (wersja elektroniczna – (wejście 20.02.2010).

[29] Jose Antonio Medrano „Chele” (1920-1985), generał salwadorski, dyrektor Gwardii Narodowej, twórca ANSESAL – salwadorskiej agencji wywiadowczej oraz organizator prawicowej formacji paramilitarnej ORDEN. Zamordowany przez lewicowych terrorystów 23 marca 1985 r. Zob. K. Karolczak, Encyklopedia…, s. 208.

[30] J. Bryła, Stany Zjednoczone wobec…, s. 35, A. Gruszczak, Ameryka Środkowa…, s. 274.

[32] Unia Białych Wojowników – salwadorski szwadron śmierci kierowany przez mjr. Roberto D’Aubuisson. Odpowiedzialny za wiele zabójstw działaczy lewicowych oraz lewicowych terrorystów. Zob. J. Tomasiewicz, Terroryzm…, s. 325.

[33] Za lidera organizacji uznawany był minister obrony narodowej w latach 1979-1983, generał Jose Garcia.

[34] W 1984 r. wydała wyrok śmierci na prezydenta Napoleona Duarte za podejmowane próby negocjacji z FLMN. Zob. J. Tomasiewicz, Terroryzm…, s. 328.

[35] J. Klechta, Salwador…, s. 13.

[36] J.P. Anderson, Politics and Central America…, s. 94.

[37] W.D. Stanley, The Protection Rocket: Elite Politics, Military Extortion and Civil War in El-Salvador, Temple University Press, Filadelfia 1996, s. 178. Do morderstwa doszło po wysunięciu publicznego oskarżenia przez majora Roberto D’Aubuisson o członkostwo M. Zamory w FDR. Tamże, s. 191.

[38] Tamże, s. 184.

[39] Tamże, s. 189.

[41] W składzie jego grupy znajdowali się funkcjonariusze policji oraz policji podatkowej. W latach siedemdziesiątych H. Regaldo kierował grupą Boys Scout zajmującą się likwidacją działaczy lewicy. Następnie pełnił funkcję szefa ochrony majora R.D’Aubuissona. Zob. C.J. Arnson, Window on the Past: A Declassified History of Death Squad in El-Salvador [in]: Death Squad in Global Perspective. Murder with Denibility, Polgrave MacMillan, Nowy Jork 2002, s. 96.

[42] Aresztowani wówczas zostali jego bliscy współpracownicy, min.: major Roberto Staben, kapitan Alvaro Saravia, porucznik Rodolfo Sibrian i inni www.ciponline.org/deathsquad/txt, www.osip.org/files/file/El-Salvador-Raport.pdf (wejście 12.04.2010), P. Gunson, G. Chamberlain, A. Thompson, Dictonaries Contemporary Politics of Central America and the Carraibean, Routledge, Londyn 1991, s. 103.

[45] Finał sprawy miał miejsce 24 maja 1984 r. Wówczas to, na karę 30 lat więzienia skazani zostali winni zbrodni, członkowie GN z sierżantem Luisem Colindresem na czele. www.osip.org.files/file/El-Salvador-Raport.pdf (wejście 12.04.2010).

[46] Głównym organizatorem tego zabójstwa był szef wydziału wywiadowczego G-II GN  ppłk Mario Moran. Jego rola w całej operacji nie była nigdy przedmiotem śledztwa. Pełnił on potem funkcję attache wojskowego w Gwatemali. Zob. C.J.Arnson, Window on the Past… [in] Death Squad…, s. 98. Obaj bezpośredni wykonawcy zamachu zostali skazani w 1986 r. na kary 30 lat więzienia.

[47] J. Mazzei, Death Squad or Self-Defense?: How Paramilitary Groups Emerge and Challenge Democracy in Latin America, UNC Press 2009, s. 176. Autor przywołuje w swym opracowaniu różne dane. Z jednej strony podaje liczbę 900 zamordowanych, a z drugiej ujawnia, iż w wyniku przeprowadzonej w 1992 r. ekshumacji odnaleziono 143 szkielety ciał.

[48]  Płk. Guillermo Benavides został skazany na karę 30 lat pozbawienia wolności. Jego podwładni otrzymali mniejsze wyroki. W trakcie procesu ustalono, że kluczową kwestią w sprawie zabójstwa było spotkanie, do jakiego doszło tuż przed akcją, a w którym wzięli udział najwyżsi rangą dowódcy salwadorskich sił zbrojnych z szefem sztabu płk. R. Ponce na czele. Istnieje prawdopodobieństwo, że wtedy właśnie zapadła decyzja o dokonaniu egzekucji.  www.osip.org.files/file/El-Salvador-Raport.pdf  (wejście 22.04.2010).

 

[49] J. Bryła, Stany Zjednoczone wobec…, s. 25.

[50] Tamże, s. 25.

[51] Tamże, s. 26.

[52] Tamże, s. 19.

[53] W trakcie kampanii wyborczej został ranny w wyniku zamachu dokonanego przez lewicowe bojówki podróżujący po kraju lider ARENY – mjr. R.D’Aubuisson. W trakcie kampanii śmierć poniósł również jeden z liderów PCN, Rafael Gonzales. Zob.  J. Bryła, Stany Zjednoczone wobec…,  s. 39.

[54] Sytuacja się zaostrzyła w momencie, gdy doszło do konfrontacji pomiędzy ministrem obrony J. Garcią a majorem R.D’Aubuissonem. Spór miał charakter fundamentalny i dotyczył kwestii uzyskania poparcia społecznego dla walki z komunistyczną rebelią (czego zwolennikiem był minister) lub odrzucenia jakichkolwiek zabiegów w tym kierunku, do czego dążył przewodniczący zgromadzenia narodowego.

[55] W. Dobrzycki, Stosunki międzynarodowe…, s. 324.

[56] J. Bryła, Stany Zjednoczone wobec…, s. 80. W okresie późniejszym utworzony został jeszcze kolejny, czwarty batalion sił specjalnych „ARCE”.

[57] Tamże, s. 79. Pomoc dla dyktatur południowo- i środkowoamerykańskich miała w USA długą tradycję. W 1946 r. otwarto w strefie kanału panamskiego Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Ameryce Łacińskiej. W 1963 r. zmieniono nazwę ośrodka na Szkołę Ameryk (School of Americas). Przez mury uczelni przewinęło się 59 000 absolwentów: policjantów, wojskowych i cywilów z różnych krajów Ameryki Środkowej i Łacińskiej. Wśród tych, którzy ją ukończyli byli min.: gen. Hugo Banzer, dyktator Boliwii oraz major Roberto D’Aubuisson. W ramach przekazywanej wiedzy, znajdowały się kwestie dotyczące walki z partyzantką oraz problematyka wydobywania informacji od osób aresztowanych. W 1984 r. placówkę przeniesiono do Fort Benning w Georgi. 15 grudnia 2000 r. szkołę zamknięto. 17 stycznia 2001 r. dokonano ponownego jej otwarcia pod inną nazwą. Zob. F. Gareau, State Terrorism and…, s. 23 i 38.

[59] J. Goldston, J. Rone, A Year of Reckoning…, s. 260.

[60] K. Karolczak, Encyklopadia…, s. 208.

[61]J. Goldston, J. Rone, A Year of Reckoning:., s. 262.

[62] J. Rone, A. Neir, A .Nelson, Settling into Routine: Human Right Abuses in Duarte’s Second Year, tom 8 Report Human Rights of El-Salvador, Human Rights Watch 1986, s.2-3. Zsumowanie zaprezentowanych liczb w tabelkach, umieszczonych w opracowaniu wynika, że przez tą organizację zostało zamordowanych 229 osób.

[63]J. Bryła, Stany Zjednoczone wobec…, s. 77.

[64] Tamże, s. 77-78.

[65] W sumie, w wyniku tego ataku zgięło 13 osób cywilnych. Zob. J. Rone, A. Neir, A. Nelson, Settling into Routine…, s. 67.

[66] www.osip.org.files/file/El-Salvador-Raport.pdf. (wejście 23.03.2010).

[67] J. Goldstone. J. Rone, A Year Reckoning…, s. 106.

[68] Tamże, s. 109.

[69] N. Garcia cztery lata wcześniej aresztowany, odciął się od partyzantów i przeszedł na stronę rządową. Tamże, s. 105-106.

[70] Tamże, s. 107.

[71] Tamże, s. 108-109.

[72] Tamże, s.111-112.

[73] Tamże, s. 129-130.

[74] Zabito ją w 23 rocznicę urodzin. Zob. J.Golston, J. Rone, A Year Reckoning…, s.119.

[75] Zginęli także: Pedro Ventura – burmistrz San Sidro, Maria Vargas – San Jose, Jose Vargas – Santa Elena, Dolores Molina – Lolotiquillo, Napoleon Villafuerte – Sesori, Edgar Velenzuela – San Jorge oraz Terencjo Rodriguez, www.osip.org.files/file/El-Salvador-Raport.pdf  (wejście 21.03.2010).

[76] J. Goldstone, J. Rone, A Year Reckoning…, s. 131.

[77] Tamże, s. 128.

[78] Tamże, s. 128.

[79] Tamże, s. 6-7.

Komentarze są zamknięte