Czy wiedza może być „śmiertelna”?

Niezależna Gazeta Obywatelska

W czasie prezydentury Lecha Kaczyńskiego mówiło się, że sprzęt wojskowy produkowany w Polsce może być szerzej zaoferowany Gruzji. Zdał bowiem egzamin w trakcie gruzińskiej wojny obronnej przed agresją Federacji Rosyjskiej. To w czasie wizyty Lecha Kaczyńskiego w Gruzji w kierunku prezydenckiej kolumny padły strzały. Mogło to być swoiste ostrzeżenie przed bliższymi związkami środowiska prezydenta Kaczyńskiego z Gruzją.

Jak ustaliła „Gazeta Polska Codziennie”, niedługo przed śmiercią gen. Sławomir Petelicki bawił się na imprezie w towarzystwie zaprzyjaźnionych biznesmenów zajmujących się m.in. handlem bronią.

Wśród zaproszonych gości były także osoby zajmujące czołowe miejsca w rankingach najbogatszych Polaków. Według relacji jednego z gości gen. Petelicki nie sprawiał wrażenia załamanego czy chorego. Huczne przyjęcie trwało kilka godzin – generał był w doskonałym humorze.

Czy oprócz treści sławnego sms’a adresowanego do polityków PO Petelicki chciał ujawnić szczegóły obecnego (nielegalnego?) handlu bronią, które mogły zagrozić czyimś interesom?

26 lat wcześniej wiedza i handel bronią skończył się dla asa lotniczego ostatniej wojny światowej tajemniczym zgonem. Jan Zumbach wszedł w związki z Departamentem I MSW PRL. Dokładnie tym, w którym pracował Petelicki.

Czy dla obu okazały się „śmiertelne”? I czy tylko zbiegiem okoliczności jest ujawnienie przez byłego pracownika Departamentu I MSW PRL faktu, że po katastrofie prezydenckiego TU 154 M. trzy osoby dawały oznaki życia? Z jakich przyczyn ujawnia to „dyplomata” rezydujący do niedawna w Moskwie?

Pytań jest więcej.

Czesław Kiszczak ma wiedzę o handlu bronią i dostarczaniu jej przez komunistów Irakowi i Libii w czasach stanu wojennego. Czy w nagrodę za milczenie otrzymał symboliczny wyrok za uczestnictwo w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym? Jak to się dzieje, że do niedawna trwały prace w MON nad przywróceniem szczególnie wysokich uposażeń członkom WRON, w tym Kiszczakowi?

Dlaczego Romuald Szeremietiew wmanipulowany w aferę z handlem bronią deklaruje, że chce żyć?

Historia Zumbacha

Jest 3 stycznia 1986 r. W Paryżu zostają odnalezione zwłoki bohatera Dywizjonu 303 z czasów Bitwy o Anglię Jana Zumbacha. Nikt jednak nie zna żadnych szczegółów. Żyjący w Zurychu brat Jana Zumbacha nie lubi pytań o śmierć brata. – „Mój brat zajmował się rzeczami, o których nie chcę nic wiedzieć; mogę tylko powiedzieć, że zmarł we własnym łóżku, ale strasznie poraniony”.

W 2008 r. „Fokus” opisał historię Jana Zumbacha. W tekście Jakuba Mielnika czytamy, cyt. „(…) Jest sierpień 1971 roku. Generał Edwin Rozłubirski, pierwszy komandos PRL, maszeruje w stronę sklepu Jedności Łowieckiej przy ulicy Kruczej w Warszawie. Sezon na kaczki za pasem, więc w sklepie tłum. Tworzą go partyjni bonzowie, dygnitarze bezpieki, wojskowi i gwiazdy PRL-owskiej palestry. Wśród kupujących Rozłubirski dostrzega Stanisława Skalskiego, słynnego lotnika z czasów bitwy o Anglię, który w latach stalinowskich ledwo wywinął się od stryczka. Towarzyszy mu starszy mężczyzna o ogorzałej i czerstwej twarzy. – Jestem pułkownik Jan Zumbach – przedstawia się mężczyzna. Rozłubirskiemu nie trzeba więcej informacji. Zumbach to legenda polskich lotników RAF i jeden z dowódców Dywizjonu 303.

Cała trójka szybko przenosi się na wódkę do hotelu Bristol, gdzie Zumbach – obecnie obywatel szwajcarski – wynajmuje pokój. Do towarzystwa dołącza Tolo Łokuciewski, inny as z Dywizjonu 303, znienawidzony przez mieszkających na Zachodzie kolegów za to, że został attaché wojskowym PRL w Londynie. Rozmowa dotyczy interesów. Rozłubirski dowiaduje się, że Zumbach czyści magazyny LWP z nadwyżek broni i sprzętu, który sprzedaje potem do krajów trzeciego świata, gdzie nie brak rebeliantów (…)”.

„Śmiertelna” wiedza o handlu bronią

Generał Petelicki był wieloletnim etatowym pracownikiem Departamentu I MSW PRL. Zmarły tworzył GROM za zgodą prezydenta gen. W. Jaruzelskiego, a sam skrót nawiązuje do imienia kolegi z I Departamentu MSW PRL generała Gromosława Czempińskiego. Petelicki pracował w komórce organizacyjnej Departamentu I MSW ds. wywiadu ekonomicznego.

Gdy „samobójca” Petelicki pracował na terenie PRL w Warszawie pełnił służbę znany agent Władimir Piotrowicz Ałganow – radziecki i rosyjski funkcjonariusz wywiadu pełniący służbę jako dyplomata, były pracownik ambasady ZSRR i Federacji Rosyjskiej w Warszawie (1981-92). To były pułkownik PGU KGB ZSRR i SWR FR, zamieszany m.in. w tzw. aferę Olina i Orlengate.

 

Departament I Ministerstwa Spraw Wewnętrznych – istniejący w latach 1956-1990 organ w strukturze Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL, stanowiący część Służby Bezpieczeństwa MSW, zajmujący się wywiadem („zdobywaniem tajnych dokumentów i informacji dotyczących politycznych, ekonomicznych, militarnych i wywiadowczych planów i zamierzeń skierowanych przeciwko Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i krajom obozu socjalistycznego”). W maju 1990 zadania Departamentu I MSW przejął nowo utworzony Zarząd Wywiadu UOP.

Turowski Super Star?

Oprócz Petelickiego z Departamentem I MSW PRL związany był też Tomasz Turowski. Ten sam, który ujawnił w zeznaniach, że po roztrzaskaniu się prezydenckiego TU-154 M trzy osoby dawały znaki życia. Prócz wymienionych w działalność Departamentu I MSW PRL zaangażowany byli Marian Zacharski i Gromosław Czempiński.

W grudniu 2010 r. IPN wystąpił do sądu o lustrację Turowskiego, ówczesnego szefa wydziału politycznego Ambasady RP w Moskwie – nigdy nie ujawniono oficjalnie szczegółów sprawy. Zaraz po tym MSZ ogłosił, że Turowski kończy misję w Moskwie. W początkach 2011 r. podał się on do dymisji, którą „w trybie natychmiastowym” przyjął minister Radosław Sikorski. Według „Rzeczpospolitej” IPN podejrzewał Turowskiego (czego nigdy oficjalnie nie zdementowano), że w oświadczeniu lustracyjnym zataił, iż był tzw. nielegałem wywiadu PRL, skierowanym w 1975 r. jako oficer wywiadu do zakonu jezuitów w Watykanie. Miał być przez 10 lat dopuszczany do „największych tajemnic Watykanu dotyczących polityki wschodniej”. W 1986 r. miał wystąpić z zakonu, a w 1993 r. zaczął pracę w MSZ. Zdaniem „Gazety Wyborczej” było to „przykrywką” dla działalności w polskim wywiadzie. Był też ambasadorem na Kubie. Sąd Najwyższy w lutym 2012 r. odrzucił tezę, że Turowski skłamał w swoim oświadczeniu lustracyjnym. Zgodnie z polskim prawem status współpracownika obecnego polskiego wywiadu jest wieczystą tajemnicą państwową.

Afera „Żelazo”

Najbardziej znanym  efektem działań Departamentu I MSW była „Afera Żelazo”. Wybuchła w połowie lat 80. XX wieku po ujawnieniu tej tajnej akcji. Operacja została przeprowadzona przez I Departament w czasach, kiedy jego dyrektorem był generał Mirosław Milewski. Z zeznań generała Milewskiego przed Centralną Komisją Partyjną PZPR, która badała sprawę w 1985 roku, wynika również, że skradzione przedmioty rzekomo zostały częściowo przywłaszczone przez przedstawicieli najwyższych władz PRL (Edwarda Gierka i jego żonę, Jana Szydlaka, Zdzisława Grudnia i innych). Oskarżenia  były wysokich notabli PRL były w tym czasie istotnie „na rękę” gen. Jaruzelskiemu.

Akcja o kryptonimie „Żelazo” przeprowadzona została w latach 70. XX wieku w Zachodniej Europie. Polegała na przeniknięciu przez współpracowników polskiego wywiadu do struktur przestępczych. Poprzez przestępczą działalność (napady rabunkowe, kradzieże, a nawet morderstwa – w jednej z takich akcji zginął francuski policjant, zaś w 1972 roku szwajcarski bankier) gangsterzy, współpracownicy wywiadu zdobywali pieniądze, złoto (stąd kryptonim akcji), dzieła sztuki, a także samochody.

 

Tajemnicza śmierć Jana Zumbacha

 W materiale Jakuba Mielnika czytamy dalej, cyt. „W 1972 roku do Zumbacha, który znów mieszka w Paryżu, zgłaszają się dwaj Polacy, proponując sprzedaż sporej ilości złota. Zumbach szybko ustala, że złoto pochodzi z napadu na bank w Belgii, a oferenci to bracia Janoszowie, działający na Zachodzie agenci PRL-owskiej bezpieki, którzy w ramach słynnej potem akcji „Żelazo” rabują na Zachodzie kosztowności, a następnie na polecenie MSW przerzucają do Polski. Jak Janoszowie trafili do Zumbacha? Możliwości jest kilka. Od końca lat 60. attaché wojskowym PRL w Londynie jest stary kompan z Dywizjonu 303, Tolo Łokuciewski. Obaj piloci nie cieszą się zbytnią sympatią hermetycznego środowiska emigracyjnych oficerów. (…)

 Wprawdzie Zumbach nie kupuje złota od Janoszów, ale dzięki nim dostrzega możliwość robienia interesów z PRL. Bywając w Polsce, Zumbach spotyka się regularnie ze Stanisławem Skalskim (…). Przywrócony do służby Skalski, podobnie jak wielu poniewieranych w czasach stalinowskich weteranów AK i sił polskich na Zachodzie, w marcu 1968 roku opowiada się za nacjonalistyczną frakcją Mieczysława Moczara. Wszechwładny szef MSW uwodzi ich swoją partyzancką przeszłością, przeciwstawianą stalinowskim politrukom, przywiezionym przez Armię Czerwoną. Kontakty ludzi formatu Skalskiego czy Łokuciewskiego z najwyższymi dygnitarzami PRL- -owskiej armii i aparatu bezpieczeństwa okazały się bezcenne dla interesów Zumbacha. W epoce Gierka bywa w Polsce regularnie. (…)

Zumbach jako przedstawiciel firm francuskich handluje celownikami optycznymi z Arabami. A Polska tamtych lat to przecież znakomity punkt kontaktowy z arabskimi ekstremistami, którzy utrzymują stałe przedstawicielstwa w Warszawie. (..) Początek lat 80. to znów gorący okres dla handlarzy bronią. Polska stanu wojennego szkoli pilotów Saddama Husajna i pułkownika Kaddafiego. Zumbach decyduje się mocniej zaangażować w Polsce. Postanawia założyć firmę polonijną, co nie jest możliwe bez ścisłej kontroli PRL-owskiej bezpieki i „odpalenia” im części zysków. W rejestracji firmy pomaga sam generał Edwin Rozłubirski, wówczas wpływowy doradca szefa MSW, generała Kiszczaka. Pod koniec 1985 roku grunt pod nowy biznes jest już przygotowany. Zumbach planuje pojawić się w Polsce tuż po Nowym Roku, by osobiście przypilnować sfinalizowania sprawy (…)”.

 

Podsumowanie

 Zapomniana historia Jana Zumbacha powinna dać wszystkim do myślenia. Opuszczony bohater PSZ wchodzi na drogę zdrady i współpracy z komunistami. Być może gdy gen. Petelicki z tej drogi zdrady chciał zejść musiał liczyć się z surowymi konsekwencjami. Do tego dla obu związki z Departamentem I MSW PRL okazały się śmiertelne. Trzeba zadać również pytanie czy samobójstwo Andrzeja Leppera, który miał dobre kontakty z politykami białoruskimi i rosyjskimi nie stały się przyczyną jego śmierci? Z kim Andrzej Lepper miał się spotkać? Do tej pory nikt nie wyjaśnił związków Samoobrony RP z Polską Unią Gospodarczą – ugrupowaniem za którego powstaniem stały WSI. I tylko zbiegiem okoliczności sekcje zwłok Petelickiego i Leppera przeprowadzono po kilku dniach. Ciekawa prawidłowość!

 

Autor: Paweł Czyż b. rzecznik prasowy KPN-OP

Komentarze są zamknięte