Żołnierze Wyklętej Armii: Józef Kołodziej

Niezależna Gazeta Obywatelska

Józef Kołodziej ps. „Wichura” urodził się 25 VI 1921 roku w Bierach koło Pszczyny, w rodzinie chłopskiej Józefa i Zuzanny z domu Badura. Miał dwie siostry i dwóch braci Ukończył trzy klasy gimnazjum.

W czasie wojny w obawie przed represjami ze strony administracji niemieckiej matka Kołodzieja, mając taką możliwość, przyjęła III grupę narodowości niemieckiej. W 1944 roku wszyscy podlegający III grupie volkslisty byli przymusowo powoływani do Wermachtu, los ten nie ominął także Kołodzieja, który służbę odbył w 203 batalionie pionierów. W 1945 roku został ranny w okolicach Pragi i po zakończeniu wojny powrócił do domu. Podczas podróży dowiedział się, że za podpisanie volkslisty grozi w Polsce aresztowanie a jeszcze gorszy los może go spotkać za służbę w Wermachcie. Dlatego zaraz po powrocie, od maja do czerwca ukrywał się u znajomych i ciotki Anny Piszczałki w Bielsku. W czerwcu 1945 roku nawiązał kontakt z Wojciechem Sznabką „Wojtkiem”, żołnierzem NSZ, który wciągnął go do partyzantki.

 Służbę rozpoczął w oddziale Jana Przewoźnika „Rysia”, który we wrześniu tego roku połączył się z oddziałem Henryka Flame. Na początku października „Bartek” podzielił swoje oddziały, w wyniku czego Kołodziej otrzymał dowództwo pięcioosobowej drużyny, która operowała w okolicach miejscowości Łazy, Jasienica, Jaworze, Grodziec z punktem centralnym w zalesionych wzgórzach Błatnej gdzie znajdowało się obozowisko grupy. Do Drużyny  należeli: Zdzisław Kraus „Andrus” (z-ca dowódcy), Bismarck „Orzeł”, NN „Szczurek”, NN „Berek” i NN „Kmiotek”.

Kołodziej, który jako jeden z nielicznych partyzantów miał za sobą służbę wojskową, został dostrzeżony przez Flamego. Z tego też powodu pod koniec października „Wichura” spotkał się z „Bartkiem”, aby omówić szczegóły przerzutu oddziałów do amerykańskiej strefy okupacyjnej, wtedy też został awansowany do stopnia plutonowego. Pod koniec listopada w wyniku nieszczęśliwego wypadku Kołodziej postrzelił się i do połowy stycznia 1946 roku leczył ranę w Starym Bielsku. W styczniu dzięki pomocy kuzyna, Józefa Kołodzieja „Szybkiego”, powrócił do oddziału. W tym czasie w zastępstwie „Wichury” drużyną dowodził Zdzisław Kraus „Andrus”.

Na początku lutego „Bartek” postanowił zrealizować plan przerzutu swoich żołnierzy na zachód. Do tego celu wyznaczył oddział „Wichury”, Kołodziej wydawał mu się najbardziej odpowiednim do tego zadania człowiekiem. Dwie sześcioosobowe grupy pod ogólnym dowództwem Kołodzieja wyjechały do Katowic skąd podstawionym pociągiem miały udać się do Niemiec. W ostatniej chwili, gdy żołnierze w cywilnych ubraniach czekali na pociąg, Kołodziej zorientował się że doszło do zdrady i całą grupę bezpiecznie ewakuował na Podbeskidzie.

Doceniając spryt i doświadczenie Kołodzieja, w marcu 1946 roku „Bartek”, reorganizując zgrupowanie, awansował „Wichurę” do stopnia starszego sierżanta i zostawił go przy sobie w charakterze szefa propagandy i informacji zgrupowania czyniąc go, obok Jana Przwoźnika „Rysia”, swoim drugim zastępcą

W kwietniu Kołodziej został oddelegowany do oddziału Kazimierza Marosza „Starego” (którym faktycznie dowodził) operującego w okolicach Dziedzic i Chybia, a następnie Błatniej. 3 maja 1946 roku Kołodziej brał udział w defiladzie oddziałów zgrupowania „Bartka” w Wiśle. „Wichura” szedł na czele swojego 30-osobowego oddziału w pierwszej kolumnie, w ten sposób Flame docenił swojego podkomendnego. W lipcu w czasie kolejnego zlotu oddziałów Flamego Kołodziej został awansowany do stopnia podporucznika, a następnie koordynował działalność oddziałów w okolicy Szyndzielni i Klimczoka.

15 sierpnia, jako zaufany i lojalny żołnierz, otrzymał rozkaz przygotowania oddziałów do przerzutu na ziemie zachodnie miał w tym zadaniu pomagać Janowi Przewoźnikowi „Rysiowi” głównemu koordynatorowi operacji który już 24 sierpnia wyjechał do Gliwic gdzie dla obu oficerów było przygotowane mieszkanie kontaktowe z którego mieli czuwać nad przebiegiem kolejnych przerzutów żołnierzy na zachód. Zarówno mieszkanie kontaktowe jak i cała operacja były w pełni kontrolowane przez UB. Plan przerzutu żołnierzy zgrupowania NSZ na zachód był w rzeczywistości prowokacją służb bezpieczeństwa, która w literaturze przedmiotu funkcjonuje pod nazwą „operacja Lawina”. 22 sierpnia w kwaterze „Bartka” na Baraniej górze Kołodziej ożenił się z Emilią Rauer „Milką”, łączniczką zgrupowania. 31 sierpnia do Gliwic wyjechał również sam „Bartek” pozostawiając Kołodzieja na miejscu jako tymczasowego dowódcę. Wówczas „Wichurze” podlegało bezpośrednio 85 partyzantów (pozostałych 160 żołnierzy było kierowanych prze Antoniego Bieguna „Sztubaka”, Gustawa Matusznego „Orła Białego” i innych) a po wyjeździe „Bartka” oraz „Rysia” to na jego barkach spoczywała techniczna strona organizacji przerzutu  członków zgrupowania NSZ z Podbeskidzia. Pierwszy transport miał ruszyć 5 września wieczorem, nad prawidłowym przebiegiem akcji czuwał Kołodziej który usłyszawszy w okolicy strzały, zachowując czujność i zimną krew, odwołał przerzut i wycofał się w góry z przygotowaną do wyjazdu grupą. Kolejne transporty koordynowane w dalszym ciągu przez „Wichurę”, odbyły się bez większych zakłóceń. Do końca września z terenów Podbeskidzia zostało wywiezionych większość partyzantów i UB pozostało już tylko zatrzymanie i aresztowanie osób nie uczestniczących w transportach.  Na początku października samochodem osobowym z pod Baraniej  Góry został przewieziony do Chorzowa Józef Kołodziej wraz z żoną Emilią, kierowcą był agent UB „por. Korzeń”. 4 października „Wichura” został ostatecznie aresztowany w mieszkaniu w Chorzowie, gdzie udał się na polecenie „Kpt. Lawiny”, głównego architekta i wykonawcy ubeckiej prowokacji, w celu przygotowania mieszkania dla Antoniego Bieguna „Sztubaka”.

Osadzono go w areszcie śledczym w Katowicach.

Odpowiadając za propagandę w zgrupowaniu Kołodziej był w pełni świadom celów i zamierzeń podjętej pracy konspiracyjnej przedstawił je dobitnie, mówiąc podczas przesłuchania z 7 listopada 1946 roku:

„Walczyłem w bandzie [tak zapisano w protokole przesłuchania] o ziemie wschodnie, które zabrała nam Rosja. Aby wszyscy Polacy mogli powrócić do kraju. Rozchodziło się tu o Armię Andersa i Brygadę Świętokrzyską, której Rząd Jedności Narodowej odmawia powrotu […] Uważałem, że Polską rządzą Rosjanie, a nie Polacy i dlatego postanowiłem ich wygnać. Tak samo postanowiłem walczyć z tymi, którzy są za sojuszem polsko-rosyjskim, gdyż uważałem, że sojusz Polski z Rosją jest zwykłą okupacją rosyjską. Uważałem, że w Polsce demokracji nie ma, gdyż jest oparta na poglądach komunistycznych, to znaczy rosyjskich, nie uznających żadnej wiary i przez to w niedługim czasie w Polsce zamykałoby się kościoły. Dla przeprowadzenia tych zadań,  które stały przed nami w budowie Polski narodowej, należało niszczyć wszystkich tych ludzi, którym podobało się PPR i RJN. Nasz cel był przeciwdziałać rozwojowi PPR i w tym celu uniemożliwialiśmy wstęp do lokali partyjnych dla szerokiej ludności, a zwolenników RJN był rozkaz strzelać, a przeważnie tych ludzi, którzy agitowali za RJN.”

5 grudnia odbyło się koleje przesłuchanie Kołodzieja w czasie którego „Wichura” ustosunkował się do protokołu przesłuchania z 7 listopada, wyjawiając jednocześnie metody stosowane przez UB w stosunku do oskarżonych partyzantów:

Protokół ten odpowiada moim zeznaniom, które złożyłem z własnej nie przymuszonej woli i zgodnie z prawdą. Zaznaczam przy tym, że podczas przesłuchania z 7 listopada 1946 roku byłem bity i jeszcze raz mnie bito za to, że należałem do bandy i za to, co uczyniłem, ale to bicie nie miało żadnego wpływu na prawdziwość moich zeznań i na ich treść i to, co zeznałem nie zeznałem pod wpływem bicia”.

Z powyższego cytatu widać, że prawdopodobnie ubeccy oprawcy kolejny raz wymusili na Kołodzieju treść przesłuchania jakoby stosowane przez UB tortury nie miały wpływu na przyznanie się oskarżonego do zarzucanych mu czynów.

Ostatecznie został opracowany akt oskarżenia w którym Kołodziejowi zarzucano między innymi, że „na terenie powiatu bielskiego i cieszyńskiego […] dopuścił się całego szeregu gwałtownych zamachów na żołnierzy WP i radzieckich, funkcjonariuszy UB i MO oraz członków PPR, w wielu wypadkach zabierając ich mienie, oraz większej ilości rabunków.”

14 grudnia Wojskowy Sąd Rejonowy w Katowicach na sesji wyjazdowej w Będzinie skazał Kołodzieja na karę śmierci, utratę praw publicznych na zawsze i przepadek całego mienia. Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Wyrok wykonano 31 grudnia 1946 roku w Katowicach, w więzieniu przy ul. Mikołowskiej.

Razem z Kołodziejem procesie w tym na karę śmierci skazano jeszcze 6 osób, w tym jego żonę, której ze względu na ciążę zamieniono karę na dożywotnie więzienie. Jego brat Antoni został skazany w tym samym procesie na 15 lat pozbawienia wolności za pomoc udzielaną partyzantom.

W chwili śmierci Józef Kołodziej ps. „Wichura” miał 25 lat.

 

Autor: Tomasz Greniuch

Bibliografia:

AIPN Ka, sygn. 063/11 t.1, Struktura i działalność nielegalnej organizacji p.n. VII Okręg śląsko-cieszyński NSZ. Skład osobowy.

T. Greniuch, Król Podbeskidzia, Kęty 2008.

T. Kurpierz, P. Piątek, Dobić wroga, Katowice-Kraków 2007.

B. Warzecha, Józef Kołodziej (1921-1946), [w:] Konspiracja i opór społeczny w Polsce 1944-1956, Słownik biograficzny, t.1, Wrocław-Warszawa-Kraków 2002

Komentarze są zamknięte