Polecam zbiór artykułów Józefa Mackiewicza pt. „Nudis verbis”

Niezależna Gazeta Obywatelska

Ostatnio rozczytuję się w Mackiewiczu, właściwie go poznaję na nowo. Kiedyś coś tam czytałem, bo akurat wpadło mi w ręce, a teraz szukam, zamawiam i … czytam z przyjemnością. Uczę się. Właśnie skończyłem opasły tom (ponad 660 stron) zbioru „Nudis verbis”, obejmujący wybór publicystyki Mackiewicza z lat 1939 – 1949 (wydawnictwo Kontra Londyn 2003, Dzieła tom. 16). Wyboru dokonał Michał Bąkowski. Artykuły są różne – przyrodnicze, społeczne i polityczne. Te ostatnie wyraźnie wskazują na zagrożenie bolszewickie w Europie, Azji oraz w Afryce. Autor podróżując opisuje atmosferę jaka panowała tuż przed wybuchem II wojny światowej, w czasie wojny i po wojnie. Jego reportaże i komentarze polityczne przenoszą nas w tamten czas, uczą historii. Mackiewicz przenosi nas m.in. do Kłajpedy, Wilna, Gdańska, Lwowa. Zabiera głos w sprawie Powstania Warszawskiego. W tomie jest też znakomity wywiad, jaki przeprowadził dziennikarz „Gońca Codziennego” w 1943 r. z Mackiewiczem nt. jego pobytu w Katyniu. Obiecuję, że przepiszę ten wywiad i opublikuję w kwietniu. Poniżej, tradycyjnie, kilka wybranych cytatów.

Str. 141-142 (Jedna dywizja niemiecka w Gdańsku, 21 lipca 1939 r.).

„(…) Zupełnie słusznie piszemy, podkreślając znaczenie Gdańska dla Polski. Zupełnie niesłusznie usiłujemy podkreślić znaczenie Polski dla Gdańska. (…) Gdańsk jest niemiecki, a formalnie tylko Wolnym Miastem. Faktycznie robi to, co mu karze Hitler. Wobec tego znajduje się w orbicie ogólnoeuropejskiej agresji Hitlera. (…) Jeżeli wybuchnie wojna , to będzie to wojna nie o Gdańsk, ale o przywrócenie normalnej sytuacji życiowej w Europie, którą Hitler doprowadza do absurdu. Gdańsk w tej wojnie będzie tym fragmentem strategicznym, właśnie takim, jakim dziś już jest de facto. Nie mamy już z nim nic do gadania. Gadać, albo bić się, będziemy już tylko z Niemcami. Od jednego z Polaków gdańskich słyszałem mądrą uwagę: w Polsce mówi się o Gdańsku wciąż jeszcze, jakby pomiędzy wiekiem XVIII i XX nie było wcale wieku XIX. Tymczasem ten wiek XIX przekształcił miasto w pruską prowincję, a te kilka lat po Traktacie Wersalskim nie zdołały odwrócić ani psychiki, ani zainteresowań jego mieszkańców (…)”.

Str. 301-302 (Przeżyliśmy upiorną rzeczywistość, 27 lipca 1941 r.)

„(…) Bo niewielu ludzi na kuli ziemskiej zdaje sobie sprawę, co to jest i jak wygląda „normalne” życie w ustroju stalinowskiego państwa. Pozornie szara drożyzna, posady, biurokratyczna zależność i czerwone fłażki. Ale skąd się bierze ten potworny psychiczny ucisk, ten specyficzny „gniot’… Gdyby mnie ktoś prosił o najbardziej esencjonalną definicję ustroju bolszewickiego, powiedziałbym: Państwo idealne pozbawione opinii publicznej. Państwo, które pojęcie obywatelstwa sprowadziło do pojęcia – niewolnictwa. (…) Ale nie ono stanowi jakościową odrębność sowieckiego wynalazku. Tym wynalazkiem jest kłamstwo podniesione do przymusowej potęgi, zawarowane drakońskimi ustawami, doprowadzone do stopnia tak jawnego bezwstydu, że oszałamiające. (…) Na kłamstwie opierają się zbiorowe uchwały, kłamstwo zawierają podręczniki szkolne, na kłamstwie opiera się literatura, historia, poezja, prasa, wszystko do rozmów prywatnych włącznie. (…).

Str. 318-321 (To dopiero byłaby klęska, 10 sierpnia 1941 r.)

„(…) Musimy jednak sobie powiedzieć zupełnie wyraźnie: bolszewizm jest wrogiem przede wszystkim i nade wszystko, bo jest wrogiem nr 1, każdego narodu. O ile wróg, że się tak wyrazimy, „normalny” niszczy przede wszystkim państwo swego przeciwnika, o tyle bolszewizm, pokonując państwo, niszczy jednocześnie naród, ewentualnie narody to państwo zamieszkujące, ich dobra duchowe, ich ideały narodowe (…). Jakiż ratunek? Jakież wyjście z tej sytuacji? Jedno tylko: Sowiety należy rozbić, zanim zakończy się wojna. Zanim z tą wojną nie ruszą same na Europę. Ktoż miał tego dzieła dokonać? W sytuacji z roku 1941, czyli ostatecznego terminu dla ratowania Europy przed zarazą bolszewicką, mogły tego dokonać tylko i wyłącznie Niemcy. (…) A jakże wobec tego faktu obowiązującego kulturalną Europę zachowała się Anglia? Anglia dla własnych celów stanęła po przeciwnej stronie, zawarła z bolszewikami sojusz”.

Oprac. Tomasz Kwiatek

Komentarze są zamknięte